Każdy ma w sobie Boga – stworzenie świata – upadek – odkupienie – całą tragedię bytu, która okolona jest przez ciemną noc, nie mającą znaczenia, ani nazwy w ludzkim życiu.
Co nie jest biografią – nie jest w ogóle.
Stanisław Brzozowski „Pamiętni”
Józef Czapski, a właściwie Józef Hutten–Czapski urodził 2 kwietnia 1896 r. Wskazują na to metryki – sam Czapski wszędzie podawał datę 3 kwietnia. Matka jego, hrabina Józefa Leopoldyna, była córką hrabiego Fryderyka z Thunów–Hohenstein. Tytuł hrabiowski wraz z majątkiem Hohenstein, położonym w Turyngii, przodkowie otrzymali w 1626 roku. Choć majątek w późniejszych czasach utracono, jednak nazwę hrabstwa dołączono do nazwiska.[1] Ojciec zaś był synem polskiego hrabiego, Emeryka Hutten – Czapskiego, który był kolekcjonerem monet, starych druków. Józef – upragniony syn (miał starsze 4 siostry), przyszedł na świat 3 kwietnia 1896 roku w Pradze, w pałacu u stóp Hradczynu. Został ochrzczony w kościele św. Mikołaja w Pradze imionami Józef Maria Emeryk Franciszek Ignacy”.[2] Był dzieckiem chorowitym i jako pierworodny syn był otoczony szczególną opieka, stąd też uchodził za pupilka swej matki. Dzieciństwo spędził w rodzinnym majątku w Przyłukach (Białoruś), gdzie był wychowywany w kosmopolitycznej atmosferze; pobierał wraz z rodzeństwem nauki od sprowadzanych przez rodziców nauczycieli. W domu porozumiewano się po polsku, francusku, niemiecku. Stąd wyniósł gruntowna znajomość tych języków; natomiast do lekcji z języka angielskiego nie przykładał się. Język rosyjski nie odgrywał żadnej roli w rodzinie Czapskich; dzieci nauczyły się go wiele lat później.
Czytając wspomnienia Józefa Czapskiego z dzieciństwa i wczesnej młodości, więcej można dostrzec śladów przeżyć literackich i muzycznych niż malarskich[3], choć podświadomie czuł, że jego powołaniem jest malarstwo. Sztuki plastyczne poznawał już w dzieciństwie:
[…] pewnego lata – wspomina Maria Czapska – Józio zapragnął uczyć się modelarstwa […] Z Krakowa więc przyjechał artysta rzeźbiarz, polecony przez przyjaciela rzeźbiarza, p. Ludwika Pugeta. […] Ojciec niczego nam nie odmawiał, zostawiał nam swobodę, przychylał się do życzeń naszych […]. Atelier rzeźby umieściliśmy w obszernym i jasnym, nie zamieszkanym, bo nie opalonym pokoju na drugim piętrze Józio modelował w glinie, ja rysowałam węglem, a jako model służył nam kulawy dzwonnik, Mazurkiewicz. [4]
Naukę rysunku (i modelarstwa) rozpoczął pod kierunkiem Jarosława Tyszyńskiego, który przyjeżdżał do Przyłuk, by kształtować gusta młodego Józefa. W 1903 roku ciężar wychowania spadł na barki ojca, gdyż wtedy to zmarła matka Józefa Czapskiego. On sam miał wtedy niespełna 7 lat, lecz dokładnie pamięta chwile spędzone z ukochaną matką i ten szczególnie nieszczęśliwy dzień w jego życiu. Zbyt mały był, by rozumieć tajemnice śmierci. Po latach poświecił swojej matce wiele stron w swoim dzienniku, utrwalając na zawsze wspomnienie jej włosów, oczu i tę chwilę odejścia na zawsze.
Ojciec nie wywarł większego wpływu na kształtowanie się świadomości narodowej młodych Czapskich. Nie należy jednak zapominać, że czynniki zewnętrzne, czyli mieszkanie na styku Polski i Rosji sprawiało, iż określenie się po jakiejś stronie wymagało niekiedy pójścia na kompromis. W wielonarodowościowej społeczności dzieci uczyły się współżycia z różnymi otaczającymi je nacjami i religiami. Odkrywanie w sobie polskości nastąpiło u Czapskiego w momencie pojawienia się w Krakowie i rozwijało się w miarę poznawania literatury polskiej i podczas spotkań z ludźmi, a także poprzez wielkie wydarzenia historyczne, które działy się wokół niego.
W 1911 roku wraz z młodszym bratem i nauczycielem Iwanowskim przebywał w Petersburgu, pobierając naukę w gimnazjum, ćwicząc rysunek i grę na fortepianie.Nie lubili swojego nauczyciela. Po ukończeniu szkoły – ze złotym medalem – wstąpił na Wydział Prawa petersburskiego uniwersytetu, by uchronić się od służby wojskowej. W 1916 roku po przeczytaniu Au dessus de la melée Romain Rollanda wysłał list do autora. W tym też roku znaczący wpływ na jego życie wywarła twórczość Lwa Tołstoja. Filozofia bezkrwawej walki ze złem na długo przysłoniła młodemu Czapskiemu świat. Postanowił wstąpić do Korpusu Paziów w Petersburgu, a potem zaciągnął się do 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Jednak powodowany ideami pacyfistycznymi, wraz z Antonim Marylskim, opuścił wojsko, by założyć religijno–pacyfistyczną komunę. 16 października 1918 roku powrócił do Polski, gdzie w Warszawie zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych do pracowni prof. Stanisława Lentza. Już w listopadzie zadeklarował wobec swych dawnych władz wojskowych gotowość służenia sprawie narodowej, byle bez broni w reku. Otrzymał wtedy misje znalezienia wziętych do niewoli rosyjskiej 5 oficerów polskich 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Wyruszył ponownie do Petersburga, by po paru miesiącach poszukiwań ustalić, że jeńcy zostali rozstrzelani. W trakcie pobytu poznał Dymitra Mereżkowskiego, jego żonę Zinadę Gippius oraz Dimitra Fiłosofowa, którzy wskazali mu ścieżkę, po której odtąd miał się poruszać w świecie. Pod wpływem spotkania z nimi odrzucił filozofie autora Wojny i pokoju, która wprowadzała go w konflikt sumienia: niemożność pogodzenia idei pacyfistycznych z potrzebą czynnego uczestnictwa w wydarzeniach dziejowych. Dzięki nim poznał nowy krąg lektur, który od tego spotkania będzie mu towarzyszył aż po ostatnie dni życia.
Z takim bagażem przeżyć powrócił do Polski w 1919 roku, by tu w Krakowie odkryć pisarza swego życia, Stanisława Brzozowskiego. Czas postawił przed nim kolejne wyzwanie; w 1920 roku podczas wojny polsko – bolszewickiej zaciągnął się do wojska. Po zakończeniu kampanii został odznaczony krzyżem Virtuti Militari i awansował do stopnia podporucznika. Rodzinne posiadłości pozostały na sowieckiej Białorusi przemienione w kołchozy.
Tym razem w Krakowie rozpoczął studia w II semestrze roku akademickiego 1920/1921 w Akademii Sztuk Pięknych.
I tak, w II semestrze 1920/ 1921 (w szkole ogólnej) Józef Czapski uzyskał dwie noty: z rysunków i z perspektywy: dostateczny, z rysunków wieczornych: dobry.
Waliszewski uczęszczał już wtedy do szkoły malarstwa u prof. Weissa. Uzyskał ocenę semestralną bardzo dobrą z rysunków.
Czapski w I semestrze roku akademickiego 1921/1922 uczęszczał do szkoły ogólnej rysunku Władysława Jarockiego, uzyskując z rysunków stopień dobry, z malarstwa – dostateczny.
W II półroczu uczył się już szkole głównej malarstwa Wojciech Weissa i wtedy z malarstwa i rysunków wieczornych otrzymuje oceny bardzo dobry. Odnotowano także „wzmiankę pochwalną za prace konkursowe roczne”. Czapski w rozmowie z Piotrem Kłoczowskim mówił:
– „Weiss był moim pierwszym profesorem i nawet dał mi nagrodę za jakiś akt kobiecy na niebieskim tle”.
Czy to właśnie wspomniany przez Czapskiego akt otrzymał właśnie wzmiankę pochwalną?
W I i II półroczu 1922/1923 nadal uczy się w szkole ogólnej malarstwa w pracowni Weissa i tutaj otrzymuje oceny: I – półrocze: z malarstwa i rysunków wieczornych: dobry; II półrocze – bardzo dobry.
Po przyjeździe Pankiewicza z Paryża do Krakowa, jak wspomina Czapski „wszyscyśmy hurmem poszli do Pankiewicza”. Dlatego też w roku akademickim 1923/1924 studiował w szkole głównej malarstwa u prof. Pankiewicza. Otrzymuje w I semestrze: z malarstwa figuralnego – bardzo dobry, z rysunków wieczornych – dobry, zaś w II półroczu – z malarstwa figuralnego: bardzo dobry.
W tym czasie poznał Zygmunta Waliszewskiego, który wraz z nim i innymi studentami, skupiającymi się wokół powracającego w 1923 roku z Paryża Józefa Pankiewicza, współtworzył grupę „Komitet Paryski”. Kapiści – takie określenie przylgnęło do tej grupy – chcieli koniecznie wyjechać do stolicy Francji, by tam spotkać się z wielką sztuką, tam poznawać nowe tendencje w światowym malarstwie. Marzenie udało się zrealizować i w 1924 roku grupa wyruszyła do Paryża. Na Czapskim – jednym znającym biegle język francuski – spoczęły obowiązki organizacyjne i zabiegi o sprawy całej grupy. Wówczas poznał miedzy innymi Daniela Halévy i Jacquesa Maritaina. Wszedł tym samym w krąg intelektualistów i artystów francuskich. Jako jedyny z kapistów zaczął bywać w salonie Misi Godebskiej–Sert.
W 1926 roku zachorował na tyfus i wyjechał do Londynu na rekonwalescencję do swego wuja Meyendorffa. U niego odkrył Prousta. Wiosną 1930 roku podróżował po Hiszpanii, a w sierpniu, w Mordach – majątku swojej siostry i szwagra, Karli i Henryka Przewłockich pisał Kartki z podróży, które były wyrazem odczuć, szczególnym studium samotności. W tym też roku zmarł ojciec. W 1931 roku postanowił zamieszkać w Polsce; najpierw w Warszawie, w wynajętym pokoju – pracowni na ulicy Filtrowej, a później w Józefowie. Nawiązał współprace z krakowskim „Głosem Plastyków”. W tym czasie poznał krąg Skamandrytów, a także Adolfa Rudnickiego, Marię Dąbrowską, Ludwiga Heringa i bywał uczestnikiem spotkań „Domek w Kołomnie”, zainicjowanych w 1934 roku przez poznanego wcześniej Dymitra Fiłosofowa, który przebywał w Polsce od 1920 roku. Rozczytany w pisarstwie Rozanowa pracował w tym czasie nad książką o tym pisarzu. Chciał w ten sposób przybliżyć polskim czytelnikom myśl rosyjskiego, zakazanego pisarza.
W 1935 roku ponownie znalazł się w Paryżu, gdzie podczas rozmów z Józefem Pankiewiczem przed obrazami Luwru, zrodził się pomysł spisywania cennych uwag, które stały się podstawą monografii o mistrzu.[5]
1 września 1939 roku jako oficer rezerwy został zmobilizowany i udał się do Krakowa, do 8 Pułku Ułanów. Już 27 września, w Chmielku, na granicy województwa lwowskiego, wraz z dwoma szwadronami tegoż pułku został wzięty do niewoli przez Armię Radziecką. Początkowo był internowany w Starobielsku, jednak na początku marca 1940 roku zapadła decyzja o likwidacji jeńców z trzech obozów specjalnych, między innymi ze Starobielska. Sporządzono wówczas listy zbiorcze i te dane znalazły się w liście Berii do Stalina z 5 III, który posłużył za podstawę uchwały Biura Politycznego KC WKP (b). Ze spisu jeńców i więźniów nie eliminowano osób skazanych na rozstrzelanie, lecz tych, których zamierzano pozostawić przy życiu. 395 jeńców przeniesiono do obozu w Juchnowie (Pawliszczew Bor). W tej grupie znalazł się rotmistrz Józef Czapski. Do lat dziewięćdziesiątych kryteria, według których poszczególnym więźniom darowano życie, nie były znane. Dopiero po ujawnieniu materiałów z archiwum UPW, historyk rosyjski Natalia Lebiediewa, dokładniej zbadała te sprawę.[6]
Na liście jeńców obozu w Juchnowie, na której odnotowano powody przeniesienia, Czapski figurował pod numerem 205.
“Czapski Józef s. Jerzego. Ur. 1896, nr sprawy 2369. Rotmistrz bez funkcji”. W rubryce ujawniającej przyczynę przeniesienia widnieje odnośnik: „ambasada niemiecka”. Obok innych nazwisk widniały napisy: “wniosek V Wydziału GUGB NKWD ZSRR (wywiad)”, “misja litewska”, “polecenie Mierkułowa” oraz “Niemiec z pochodzenia”.
W czasie kiedy podjęto decyzje likwidacji obozu w Starobielsku, do NKWD ZSRR nadesłano z Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych dodatkowy spis osób, o które upominała się ambasada niemiecka. I na tej liście znalazło się nazwisko Czapskiego. Wpływ niemieckiej dyplomacji sprawił, że w wyniku akcji „oczyszczania obozów” sprawy ludzi z tego spisu wydzielono, nie przekazując akt osobowych i tym samym nie uznano ich za skazanych. Ocalało wówczas około 400 więźniów.
Jak wynika z dokumentów przytoczonych przez Czesława Madajczyka[7], 30 stycznia 1940 roku do radcy ambasady niemieckiej w Rzymie – barona Johanna von Plessena, zwrócił się hrabia Ferdynand de Castel z prośba o pomoc w wydostaniu z niewoli polskiego hrabiego. W tej samej sprawie pisał do barona von Plessen, książę Bismark. Baron w swoim liście poinformował, że o Czapskim pisała do niego hrabina Palacka, lecz wystąpienia władz dyplomatycznych Niemiec nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, gdyż „władze radzieckie wykazują szczególną powściągliwość w sprawach jeńców wojennych”.
Na podstawie tych danych dowiedzieliśmy się po latach, iż uratowanie autora Wspomnień starobielskich nie było cudem i oprócz wyżej wymienionych wpływowych osobistości z Europy Zachodniej, interweniowali jeszcze książę Stanisław Radziwiłł i książę E. Lubomirski. Sam Czapski żył przecież przez lata ze świadomością, że ocalenie go było przypadkiem. Dopiero list Natalii Liebiediewej z dnia 22 października 1990 roku, w którym informowała go o interwencji ambasady niemieckiej, sprawił, że poznał prawdę o swoich losach.
Z Pawliszczewa Boru trafił do obozu w Griazowcu, gdzie udało mu się wraz z więźniami zorganizować żywą akcję samokształceniową. Tam z pamięci opowiadał o Prouście.
W 1941 roku, po podpisaniu układu Sikorski-Majski, wstąpił do formujacej się w Tocku Armii Polskiej w ZSRR. Jako kierownik komórki sztabu, zbierającej nazwiska osób zaginionych, odbył bezowocne poszukiwania wziętych do niewoli oficerów polskich. Bezowocne. O tym, że odkryto groby części zaginionych dowiedział się, będąc w Persji w 1943 r. Odkrycie zbrodni katyńskiej było niesamowitym wstrząsem dla uratowanego od kuli w tył głowy. Jako szef Wydziału Propagandy i Informacji przy Sztabie Armii Polskiej na Wschodzie przemierzył szlak przez Turkiestan i Persję, docierając w końcu do Iraku, gdzie przebywał do 1945 roku. Podczas pracy w wojsku polskim poświęcał swój czas pisaniu krótkich felietonów do polskich gazet, wychodzących w Bagdadzie: „Orła Białego” i „Kuriera Polskiego”. Na ich łamach poruszał sprawy ważne dla rodaków. Ułamki przedrukowywanych wierszy poetów polskich niejednokrotnie pobudzały uczucia patriotyczne wśród zmagających się z wrogiem żołnierzy. Kolejnym punktem na mapie jego wojennej wędrówki były Włochy. W Rzymie po raz pierwszy ukazały się drukiem jego relacje z pobytu w Związku Radzieckim pod tytułem Wspomnienia starobielskie, jak też w “Gavroche” opublikował artykuł Prawda o Katyniu.
W 1946 dotarł do Paryża i współtworzył Instytut Literacki, by wraz z Jerzym Giedroyciem i Gustawem Herlingiem – Grudzińskim przygotować pismo, którego pierwsze numery pojawiły się już w Rzymie, a które przybliżało osiągnięcia ludzi pióra, które nie mogły ujrzeć światła dziennego w kraju ze względu na poruszane niewygodne tematy. Kultura miała być azylem dla piszących i umożliwiać kontakt emigracji z krajem nad Wisłą.
Czapski we wczesnym okresie tworzenia bazy dla pisma w postaci domu “Kultury” był tym człowiekiem, bez którego kontaktów trudno byłoby to osiągnąć. Choć sam pomału wracał do malowania nie zaniedbywał sfery pisania i czynnego udziału w wydarzeniach międzynarodowych. W 1950 roku wraz z Giedroyciem uczestniczył w Berlinie, w Międzynarodowym Kongresie w Sprawie Wolności Kultury, podróżował po Stanach Zjednoczonych z seria odczytów dla Polonii, zbierając pieniądze dla “Kultury”. Wszelkie wyjazdy obfitowały w nawiązywanie przeróżnych znajomości, bardziej czy mniej trwałych. Zwykle były to osoby, które w pewnym momencie historii pomagały “Kulturze”, bądź potrzebowały pomocy. Od 1954 redakcja pisma przeniosła się do własnego domu przy Av. Poissy. Od tego czasu Czapski mieszkał w słynnym “pokoiku na górze”, w którym zwykle przyjmował swoich gości. W 1955 roku odbył trzymiesięczną podróż po Ameryce Południowej, podczas której wygłaszał odczyty i zbierał pieniądze na działalność “Kultury”. W Argentynie spotkał się z Gombrowiczem.
Był świadkiem działalności paryskiego pisma i osobą, którą odwiedzali malarze i pisarze z kraju i emigracji.
Piękny literacki portret Czapskiego nakreślił Bronisław Wildstein w książce Brat.[9]W opowiadaniu tym główna bohaterka – Barbara, dotarła, w swym błąkaniu się po paryskiej rzeczywistości lat osiemdziesiątych, do polskiej wyspy kultury. Za namową przyjaciela, Stefana, odważyła się pokazać swoje rysunki (plany scenografii) polskiemu malarzowi. Atmosfera chwil spędzonych w towarzystwie nie wymienionego z imienia, ton rozmów i poruszane tematy od razu nasuwają czytelnikowi skojarzenie, że tym bezimiennym malarzem jest autor Oka.
W chwilach niezadowolenia ze swojej pracy malarskiej uświadamiał sobie negatywne momenty swego życia, związane z twórczością. Wyrzucał sobie, że nie poświęcił się tylko malarstwu, lecz rozpraszał swoją energię na pisanie i pracę przy redagowaniu pisma.
Kultura dla mojego malarstwa to papier pergaminowy, który zawija i odcina. Nie miałem odwagi? charakteru? wyłączności celu, żeby w pewnym momencie oderwać się od Kultury.[10]
Do końca życia mieszkał w Lafficie. Zmarł 12 stycznia 1993 roku o godzinie 11.30. Pochowany został na miejscowym cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi , w departamencie Yvelines w grobie obok swojej siostry Marii.
[1] Maria Czapska, Europa w rodzinie , Warszawa 1989, s.56.
[2] tamże, s. 140.
[3] Szczegółowo opowiadał o nich we Wspomnieniach, zamieszczonych w Wyrwanych stronach, Les Editions Noir sur Blanc 1993, ss. 171-187.
[4] Maria Czapska, Europa w rodzinie, Warszawa 1989, s. 253.
[5] Monografię o Józefie Pankiewiczu pt. Józef Pankiewicz. Życie i dzieło. Wypowiedzi o sztuce. Czapski ukończył w marcu 1936 roku.
[6] Natalia Lebiediewa, Jeńcy polscy w obozach NKWD. Przypadek Józefa Czapskiego, Zeszyty Literackie 1995, z. 50, ss. 113-125.
[7] Czesław Madajczyk Dramat katyński, Warszawa 1989, ss. 93-94.
[8] tamże, s. 94.
[9] Bronisław Wildstein, Brat, Kraków 1992.
[10] Józef Czapski, Wyrwane strony, Les Editions Nior sur Blanc 1993, s.46.
Na reprodukcji Pałac w Przyłukach (zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie)
Komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.