Z okazji 500-lecia śmierci Rafaela Santi, Musement stworzyła wirtualne muzeum poświęcone artyście. Ekspozycja zawiera dzieła z ponad 11 krajów i 30 miast na całym świecie. Prace artysty pochodzą m.in. z Galerii Uffizi we Florencji, Muzeów Watykańskich czy Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku.
Rafael – geniusz włoskiego renesansu
Michał Anioł, Leonardo da Vinci i najmłodszy z nich Rafael Santi (Sanzio). Rafael – geniusz żył tylko 37 lat. Syn malarza Giovanniego i córki kupca, Marii. Urodził się w Urbino, zmarł w Rzymie. Gdy miał 8 lat stracił matkę, zaś ojca – gdy miał 11 lat. Jego ojciec był nie tylko malarzem, był także pisarzem. Dziś powiedzielibyśmy, że teoretykiem sztuki tworzącym manifesty. Chciał, by malarstwo zostało podniesione do rangi literatury i historii. Pisał o roli artysty. W Rymowanej kronice czytamy:
„Nasze stulecie tak je pożera
że ów nadany przez Boga dar najszlachetniejszy
zaliczyć pragnie do sztuk mechanicznych
o niewdzięcznicy, niegodziwcy, niedouczeni i występni”.
Giovanni Santi, ojciec Rafaela, przyczynił się do tego, że malarza zaczęto ponownie uznawać, za … pomysłodawcę własnego dzieła. Uważał, że artysta najpełniej realizuje swoją misję, gdy współpracuje z intelektualistami, którzy swoje rozprawy filozoficzne i dzieła literackie chcieliby przełożyć na obraz. A wielkość artysty przejawia się wtedy, kiedy umie rysować tematy literackie i do tego wedle różnorakiej maniery, czyli stylu.
I taką drogą kroczył jego syn… Znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie.
Zadowolę każdego, o ile nie będzie mi schlebiać; ale nie zadowolę siebie, gdyż obawiam się, że nie zadowolę was” – napisał w liście Rafael Santi.
Artysta był bacznym obserwatorem tego, co malowali Perugino i Pinturicchio. Naśladował ich manierę, jednak nie szkolił się w warsztacie Perugina, ani nie był uczniem Pinturicchia – kategorycznie stwierdził prof. Claudio Strinati. Z upływem czasu zauważa się u niego odejście od tradycyjnego malowania „świętych obrazków” do modlitwy. Ujawnia się w jego malowaniu postaci „gracja”, która osiągnie szczyt w „Szkole Ateńskiej”. Przechylone głowy, osoby różnej wielkości, skierowane do widza wydają się prowadzić z oglądającym dialog. Często wzrok (jednej postaci) jest jakby utkwiony w tym, który go ogląda. Przenika, jakby chciał wciągnąć w to, co się dzieje wokół. Pod wpływem artystów z Toskanii oraz obszarów z nią sąsiadujących (że wspomnę tylko o Lorenzo da Viterbo, Mateo di Giovanni, Francesco di Giorgio Martini) zainteresował się Santi perspektywą, którą oni doprowadzili do perfekcji w sztuce typu „miejskiego”.
Polegała ona na przedstawieniu przestrzeni urbanistycznych i życia, które się w nich toczyło. To wiązało się więc z koniecznością zastosowania specyficznej perspektywy, w której stosował triki optyczne umieszczając np. jako główny punkt kolumnę, będącą głównym punktem odniesienia, Stosował odpowiedni szyk postaci, a umieszczając sceny we wnętrzach budowli o lekkiej strukturze sprawiał, że miało się wrażenie przeźroczystości i przenikalności. Odpowiednie rozrysowanie linii i gradacji światła . Dbanie o najmniejszy detal. Można wymieniać w nieskończoność. To jednak, co zachwyca w malarstwie Rafaela Santi to emocje.
Właśnie koncepcja spojrzeń postaci z obrazów oddaje je do perfekcji. Klimat obecny na obrazie (spokój, nostalgia, podniosłość) udzielają się stojącemu przed obrazem. Materia zmienia emocje. Dzieło oddziaływuje. To podświadoma komunikacja, o którą zabiegają dziś współcześni malarze.
Rafael wirtuoz rysunku
W albumie Rafael z komentarzem prof. Claudio Strinati (Wydawnictwo Jedność) można prześledzić, jak malarz przygotowywał się do tworzenia obrazu. Studia np. szkieletów i postaci do obrazu Złożenia Chrystusa do grobu pokazują, jak ważnym etapem był rysunek wykonywany najczęściej piórkiem, brunatnym atramentem, czarną kredą, rysikiem, sangwiną. Doskonałe reprodukcje dzieł Rafaela, detale obrazów, ukazujące fakturę, mnogość rysunków – to zalety tego wydania.
O madonnach i o Szkole Ateńskiej pisano już tak wiele. Na szczególną uwagę zasługują jednak portrety. Inne niż te, które malował Leonardo da Vinci i Michał Anioł.
Portretował papieży (Leona X, Juliusza II), kardynałów, dostojnych gości. Malował portrety oficjalne, jak i te prywatne. Jego zamysłem było to, by w obrazach osiągnąć równowagę między obecnością portretowanego a jego funkcją, jaką pełni w społeczeństwie. Malował dostojne damy w ich strojach z epoki. Najbardziej zaś intryguje La Fornarina. Z odsłoniętymi piersiami… Ale przecież malował też siebie. Jego wizja siebie różni się od dostojnych autoportretów Leonarda da Vinci czy Michała Anioła. Młodość kontra dojrzałość.
Książka do kupienia w księgarni Wydawnictwa Jedność
Tutaj można zobaczyć wirtualną ekspozycję.
#zostańwdomu #koronawirus