Od 3 lipca do 10 października 2021 we Francji, w Le Doyenné Espace d’Art Moderne et Contemporain w Brioude, w regionie Owernia-Rodan-Alpy, w departamencie Górna Loara prezentowane są dzieła Nicolas de Staël, ulubionego malarza Józefa Czapskiego.
Artysta pochodzenia rosyjskiego, tworzył przede wszystkim we Francji. Urodził się w Sankt Petersburgu, był synem generała Władimira Staël von Holstein. Jego rodzina pochodziła więc z rosyjsko-niemiecko arystokratycznych kręgów. W 1919 roku wraz z rodzicami wyjechał do Polski. Następnie mieszkał w Brukseli, a później w Paryżu. W 1939 roku wstąpił do Legii Cudzoziemskiej. W jej szeregach dotarł do Maroko i Algierii. W 1941 „pożegnał się z bronią” i wrócił do Paryża, gdzie nawiązał liczne kontakty w środowisku artystów. Pochłonęła go abstrakcja. Inspirowały go różne tematy, które w abstrakcyjnym stylu nabierały nowego wymiaru, odartego z „tematyczności”, jak choćby … mecz piłki nożnej, czy pejzaże.
Malował nie tylko pędzlem; farbę maział rękami, nożem, szpachlą, a grubość farby powodowała, że niektóre jego obrazy nazwalibyśmy dzisiaj „3D”. Odstawała on i tworzyła swoiste płaskorzeźby. Studiował u Ferdynanda Legera i przyjaźnił się z George’sem Braque.
W czasie II wojny światowej i później mieszkał we Francji. 16 marca 1955 roku, przy rue du Revely w Antibes, popełnił samobójstwo. Miał wówczas tylko 41 lat. Rzucił się z 11 piętra. Czy było to spowodowane słowami krytyka sztuki, który wyśmiał jego prace. A przecież od 1950 roku „zdobył sławę”. Obrazy Nicolas de Staël od 1950 roku były pokazywane w prestiżowych miejscach. Nowojorska MOMA także odkryła jego talent. Tydzień przed śmiercią pojechał do Paryża wysłuchać koncertów Schönberga i Weberna. Wrócił i zaczął malować swój Koncert – obraz o formacie 3,5 metra na 6 metrów. Splot zdarzeń: spotkanie z krytykiem, problemy osobiste powiązane z drążąca go melancholią (depresją?) doprowadziły do tego, że jego ostatni obraz Koncert oglądamy niedokończony.
Wyprowadzając się w 1952 roku na południe Francji, do Prowansji, nie znalazł tam ukojenia dla swoich myśli. Tam jednak powstawały jego wspaniałe pejzaże, którymi zachwycał się Czapski, ale też odkrył malowanie figuratywne i powstały wspaniałe „klasyczne” martwe natury i portrety.
Jean-Louis Prat, kurator wystawy, pokazuje w Le Doyenné Espace d’Art Moderne et Contemporain wystawę obejmującą 10 lat pracy artysty od 1945-1955 roku. Jego droga wiodła więc od malarstwa abstrakcyjnego do figuratywnego. Popularny był kiedtś bon-mot pewnego krytyka sztuki: „żona jest abstrakcyjna, ale kochanka figuratywna”. Nicolas nie chciał ulegać ówczesnym modom. Kolor, forma bawił się nimi i dostrzegał prostotę doznać w otaczającym go świecie tematów, figur, gdy malował słońce, butelkę, niebo, czy nagą kobietę.
Czapski po obejrzeniu wystawy Nicolas de Staël – swego mistrza, w 1981 roku w Grand Palais w Paryżu, namalował kilka obrazów. Jeden z nich znajduje się w państwowej kolekcji francuskiej i wisi w niepozornym miejscu. W siedzibie związanej z ekonomią. Osoby, które mogą to dzieło oglądać na co dzień, nie wiedzą najpewniej, kim był ten malarz z Polski, Józef Czapski. Obraz stanowi dekorację pokoju.
Kolejny w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, a jeszcze inny był własnością zmarłego w 2020 roku Wojciecha Karpińskiego (Chłopak przed de Staëlem).
Wystawa: Nicolas De Staël „Tradition et ruptures”
Le Doyenné Espace d’Art Moderne et Contemporain
Place Lafayette
43100 Brioude