Francja po II wojnie światowej była miejscem, które przyjmowało żołnierzy generała Andersa. Jednak zafascynowana komunizmem i Związkiem Radzieckim z nieufnością patrzyła na tych Polaków, którzy nie wrócili do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej rządzonej przez proradzieckich, polskich komunistów.
Wówczas o zbrodniach sowieckich przeciętny Francuz nic nie wiedział. Dominował sentymentalny obraz wielkiej Rosji niczym z rosyjskiej literatury, obraz żołnierza Armii Czerwonej, który pokonał Niemcy. A poza tym dla Francji ważniejszy był układ dwustronny ze Związkiem Radzieckim… Prawda o Katyniu, łagrach, nieludzkiej ziemi przeszkadzała w umowach. Krytyka Stalina nikogo nie interesowała… Ci, którzy próbowali o tym mówić, spotykali się z niezrozumieniem. Doświadczył tego Czapski.
On i Instytut Literacki co prawda znaleźli swój „dom” we Francji w 1946 r., w podparyskim Maisons-Laffitte, ale – podobnie jak w 1924 roku – wszystko to działo się dzięki Józefowi Czapskiemu i jego kontaktom, a tym razem także zabiegom dowódców Armii Andersa, londyńskiego rządu na uchodźstwie oraz francuskim, bogatym, przyjaciołom artysty.
Jeśli ktoś chce dokładnie poznać sytuację, w jakiej znaleźli się we Francji ci, którzy nie mogli wrócić do Polski, bo rządzili tam zdrajcy, polscy komuniści, to musi przeczytać niezwykłą książkę, która powstała na podstawie wielu polskich i zagranicznych archiwów.
W 2018 roku Instytut Pamięci Narodowej wydał książkę Anny Marii Jackowskiej pt. „Sowiety na ławie oskarżonych. Polskie uczestnictwo w propagandzie zimnej wojny we Francji w latach 1947-1952”.
Sięgam do niej po latach, by przygotować informacje dla francuskiego kuratora i zachęcić Państwa – przy okazji – do jej kupna. Póki jest jeszcze dostępna…
„Bandyci z Armii Andersa”. Faszyści Andersa.
W komunistycznej prasie L’Humanite żołnierzy Armii Andersa nazwano „bandytami”. Przypomnę, że od marca 1945 Czapski kierował Placówką Drugiego Korpusu i londyńskiego Ministerstwa Informacji mieszczącą się w Hotel Lambert w Paryżu. Samego Czapskiego komunistyczni dziennikarze opisali, jako tego, który „miał kierować wszystkimi zbrodniczymi działaniami tej faszystowskiej armii Andersa i dysponował całym archiwum armii” . Opublikowano także zdjęcie i zaznaczono krzyżykiem okno pokoju, w którym w 1947 roku w Paryżu mieszkał Józef Czapski. Nie był to oczywiście Hotel Lambert, tylko kamienica nieopodal. Ujawnienie w komunistycznej prasie miejsca zamieszkania Czapskiego spowodowało, że musiał w pewnym momencie zmienić miejsce pobytu ze względu na lęk przed komunistycznymi bojówkami. Pomocy udzielił mu wówczas Kajetan Dzierżykraj-Morawski oraz brytyjscy i francuscy przyjaciele.
Czapski jako szef Placówki miał za zadanie dbanie o polski wizerunek we Francji (nie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – oczywiście) oraz o morale polskiego wychodźstwa. Zagrożeniem dla Polaków pełniących jakiekolwiek funkcje we Francji „była sowiecka misja repatriacyjna, na terenie Francji mająca 70 obozów, cieszących się przywilejem eksterytorialności. […] Mimo protestów władz francuskich często uprowadzano do nich obywateli „uznanych” za sowieckich, lecz odmawiających powrotu do Związku Sowieckiego”. Uprowadzano także Polaków, którzy urodzili się na Kresach, by potem deportować ich do Związku Sowieckiego. Giedroyciowi, gdy przyjechał do Francji zalecono, by podał w dokumentach urzędowych Warszawę (a nie Mińsk) jako miejsce urodzenia.
Osoby badające i interesujące się biografią autora Na nieludzkiej ziemi nie muszą już wertować stosów dokumentów w archiwach np. francuskich i brytyjskich; zrobiła to za nich autorka, Anna Maria Jackowska już przed 2018 rokiem. Wiele cennych informacji biograficznych znajdujemy z życia Czapskiego. Tych wątków nie ma oczywiście w wydanej w 2018 roku biografii Czapskiego pióra Erika Karpelesa.
Z niesamowitą dokładnością odtwarza autorka ataki francuskich komunistów na placówki, które powstały pod auspicjami polskiego rządu na uchodźstwie, czy Armii Andersa. Od opluwania witryn polskiej księgarni „Libella” i pisaniu na niej pogróżek do zagrożeniach życia. Opisana jest dokładnie rola Czapskiego w całym procesie związanym z walką o to, by francuskie społeczeństwo po II wojnie światowej przyjęło do wiadomości prawdę o Katyniu, prawdę o zamordowaniu przez Sowietów ponad 20 tysięcy Polaków. Pokazany jest także obraz intelektualnego lewicowego, komunistycznego środowiska sympatyzującego mocno ze Związkiem Radzieckim – także w strefie kultury. Na tym tle, przywołując cytaty z listów i pism krążących pomiędzy autorem Wspomnień starobielskich a redakcjami, widzimy jak trudno było się przebić na francuskie salony intelektualne z jego świadectwem.
We Francji Polaków, którzy zostali po II wojnie światowej, zwłaszcza tych nastawionych przeciwko Sowietom, traktowano trochę jak nieproszonych gości. Na szczęście wielu intelektualistów francuskich (także dzięki kontaktom z Czapskim, który uniknął śmierci w lesie katyńskim) zerwało z fascynacją komunizmem i sympatyzowaniem ze Związkiem Radzieckim. Procesy Wiktora Krawczenki i Dawida Rousseta oczywiście także przyczyniły się do tego.
Przed badaczami jeszcze wiele pracy. Ciekawym nieodkrytym dotąd wątkiem w biografii Czapskiego jest właśnie jego wpływ na Francuzów i ich przyjęcie prawdy o totalitarnym systemie komunistycznym, terrorze stalinowskim. Niestety mimo tylu lat od rewolucji bolszewickiej nadal Francja – także dzisiaj – znowu nie dostrzega prawdy o Rosji i jej współczesnych zbrodniach.
Warto kupić książkę – w księgarni Instytutu Pamięci Narodowej
O książce (notatka prasowa IPN)
Spór o prawdziwą naturę ZSRR i innych reżimów komunistycznych dzielił Francuzów przez całe dziesięciolecia. Zagadnieniu temu poświęcono we Francji wiele opracowań, rzadko jednak wspominano w nich o działaniach polskich emigrantów. Na ogół zapomina się, że świadectwa żołnierzy z armii Andersa były pierwszymi relacjami o rzeczywistości łagrowej, jakie dotarły do Francuzów po zakończeniu II wojny światowej. Niniejsza książka przybliża polskim czytelnikom nie tylko historię polskich emigrantów, którzy pragnęli przekazać Francuzom niewygodną prawdę o ich wschodnim aliancie, jej bohaterami są również ich adwersarze, którzy z całych sił bronili ideologii komunistycznej. Całość tych zmagań została ukazana na tle debat i sporów politycznych toczących się we Francji w pierwszych latach powojennych.
W książce poruszono niezmiernie ważkie kwestie, obrazuje ona bowiem nie tylko proces i okoliczności zapoznawania społeczeństwa francuskiego z polskimi świadectwami o terrorze stalinowskim, lecz także […] polityczne i mentalne perypetie związane z ich percepcją nad Sekwaną […]. Rzeczywiście w polskiej literaturze przedmiotu jest to pole badań niemal kompletnie do tej pory ignorowane.
prof. dr hab. Wojciech Rojek
Bez wątpienia dysertacja Anny Marii Jackowskiej jest cennym przyczynkiem do dziejów polskiej emigracji po II wojnie światowej, ale jest także czymś więcej, gdyż przynosi informacje o podejmowanych już podczas wojny przez Polaków działaniach mających na celu dokumentowanie popełnionych »na nieludzkiej ziemi« zbrodni. Jednocześnie jest to istotny głos w dyskusji na temat historii propagandowej zimnej wojny, w tym także zaangażowania w niej, nie bez inspiracji i dyrektyw Moskwy, warszawskiego MSZ i wysyłanych przezeń na Zachód dyplomatów. […] W mojej ocenie baza źródłowa stanowiąca podstawę książki jest doprawdy imponująca.
prof. dr hab. Tomasz Szarota
Książka nagrodzona w konkursie im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku (2018).