Józef Wittlin jako piętnastolatek marzył, by zostać dyrygentem lub muzykiem. Gdy uczęszczał do gimanzjum, nudziły go przedmioty humanistyczne; uwielbiał grać w piłkę nożną, chodzić do kina i czytać szerloki, czyli zeszytowe edycje powieści kryminalnych. Urodził się 17 sierpnia 1896 roku we wsi Dmytrów pod granicą Wołynia, na Podolu. Dorastał we Lwowie, gdzie znalazł się, gdy miał 5 lat. Ze wsi przenieśli się Wittlinowie ze względu na chorobę matki, która zmarła, gdy Józef miał 7 lat. Podobieństwo biografii Józefów… Utrata matki w tym samym wieku, ten sam rok urodzenia… Niby nic.
Pierwsze wspomnienia Lwowa utrwalił Wittlin w książce Mój Lwów, której IV wydanie przygotowało Wydawnictwo Warstwy . Do książki dołączono posłowie Tymona Terleckiego, które pierwotnie opublikowane zostało w 1976 roku w poświęconym Wittlinowi numerze „Wiadomości”. Trudno o drugą osobę, która lepiej niż Terlecki rozumiałaby lwowskość Wittlina, która lepiej umiałaby ją wytłumaczyć, nakreślić jej przyczyny, a także późniejsze skutki rzutujące na twórczość i życie pisarza.
„Mój Lwów! Mój, chociaż wcale się tam nie urodziłem. Z dokładnych obliczeń wynika, że wszystkiego spędziłem we Lwowie osiemnaście lat. Nie tak wiele, jak na człowieka, który słusznie czy niesłusznie uchodzi za lwowianina i sam się tym chlubi. Co prawda, były to lata chłopięce i lata pierwszej młodości, a więc decydujące o całym późniejszym życiu. I zapewne, gdyby nie tzw. wielka wojna, jakże malutka w porównaniu z ostatnią, po dziś dzień siedziałbym sobie na Wałach Hetmańskich lub na Wałach Gubernątorskich jako jeszcze jeden centuś, jeszcze jeden emeryt któregoś c.k. gimnazjum z językiem wykładowym — polskim.[…] Opuściłem Lwów jesienią 1922 r. Czyli że „mój Lwów“ był głównie Lwowem z czasów zaboru austriackiego, stolicą „Królestwa Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim, Księstwami Zatorskim i Oświęcimskim“. Co? Tak jest — Oświęcimskim. (Czarno się robi dziś przed oczyma na dźwięk tego słowa). Następnie „mój Lwów“ to — wojna polsko-ukraińska w latach 1918-1919 i pierwsze, krwawiące jeszcze lata odzyskanej niepodległości. Później, co najmniej raz w roku, przyjeżdżałem tam w radosną gościnę. A jechałem z bijącym sercem (o ile coś podobnego w ogóle posiadam), jak staromodny oblubieniec do ślubu. Niecierpliwie wyczekiwałem w oknie wagonu, aż ukażą się podmiejskie lasy, a potem z falistej zieloności wyskoczą jedna za drugą tak bliskie sercu (o ile je posiadam) wieże św. Jura, św. Elżbiety, Ratuszowa, Katedralna, Korniaktowska, Bernardyńska. I kopuła Dominikanów i kopuła Teatru Miejskiego i Kopiec Unii Lubelskiej i łysa Piaskowa Góra. (W latach okupacji niemieckiej piaski tej góry wchłonęły krew tysięcy męczenników). Rzadko bywałem przytomny, gdy pociąg zwalniał pędu i triumfalnie wjeżdżał do jednej z bliźniaczych, jak syjamskie siostry, przywartych do siebe hal wjazdowych — do jednej z tych półkoliście i bardzo harmonijnie sklepionych, szklanych hal Dworca Głównego”.
Inną znakomitą książką Józefa Wittlina, którą zachwycał się Józef Czapski była wydana pod koniec 1935 roku (z datą 1936) nakładem wydawnictwa „Rój” – Sól ziemi, pierwszy tom nieukończonej Powieści o cierpliwym piechurze. Jeszcze tego samego roku wznowiono powieść dwukrotnie, a jury „Wiadomości Literackich” przyznało autorowi dwie nagrody: wydawnictwa oraz imienia czytelników, uzasadniając swą decyzję głębią i powagą przedstawienia problematyki wojny, „niezwykłą starannością formy”, pasją i rozwagą konstrukcji oraz składni.
Z Wittlinem Czapski i jego siostra poznali się w Warszawie, przed wojną. Maria Czapska ratowała jego siostrę w czasie II wojny światowej w Warszawie. Potem we Francji spotkali się w 1961 r. i wspólnie obejrzeli wystawę prac Czapskiego w Galerie Bénézit w Paryżu. W archiwum Józefa Wittlina znajduje się portret narysowany przez autora Oka (rysunek).
Józef Wittlin w wygłoszonym odczycie o Andrzeju Bobkowskim nazwał go „zawiedzionym kochankiem Francji” , Czapski nawiązując do tego w swoim eseju po śmierci autora Szkiców piórkiem nazwał go „zawiedzionym kochankiem Europy”.
Czapski cenił poezję autora Hymnów.
MÓJ LWÓW – książkę można kupić w wydawnictwie Warstwy
Seria Wrocław | Lwów
Projekt Grupa Projektor
Oprawa Twarda z obwolutą
Liczba stron 80
Wydanie Wydanie IV/ 2017
ISBN 978-83-65502-23-0
Format 150 x 21