Dorota i Hanna należały do grupy Komitet Paryski. O Dorocie Seydenman, która została zamordowana w 1943 roku przez Niemców w Nowym Sączu, można znaleźć informacje w wielu rozproszonych archiwach. Hanna Rudzka, pierwsza żona Jana Cybisa, miała dużo więcej szczęścia. Przeżyła wojnę i w Polsce komunistycznej była pierwszą kobietą na stanowisku profesorskim w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Pozostawiła wspomnienia, udzielała wywiadów. Miała grono swoich uczniów, wielbicieli. Zmarła 3 lutego 1988 roku. Poświęcono jej twórczości trochę więcej uwagi niż Dorocie Seydenman.
Ewa Mańkowska, spokrewniona z Dorotą, z dostępnych źródeł wyciągnęła drobiny poświęcone artystce, ale przede wszystkim dotarła do nieznanych dokumentów, wspomnień i podjęła próbę złożenia z tych wszystkich cząstek biografię Doroty Seydenman z domu Berlinerblau. I tak otrzymujemy „opowieść o Hannie Rudzkiej- Cybisowej i Dorocie Seydenman, dwóch malarkach, które zaznały: „ekscytującego szczęścia, ekscentrycznej zabawy, biedy, głodu, rozczarowania i zdrady” – jak czytamy na okładce książki „Hanna i Dorota”.
Mimo tytułu książki, główną jednak bohaterką tej opowieści jest zapomniana Dorota. Hanna Rudzka jest jakby przewodnikiem. To jej wspomnienia stały się podstawowym źródłem wiedzy o zapomnianej artystce i kierowały autorkę książki do innych, ważnych do zbadania źródeł.
Z okazji 100-lecia powstania grupy Kapistów na wystawach im poświęconych (w Kępnie – 2023, Krakowie – 2024) mogliśmy oglądać obraz Doroty Seydenman”Kobieta pod oknem”, który znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Zachowało się do dzisiaj niewiele dzieł tej malarki. W książce znajdziemy reprodukcje kolorowe 4 obrazów.
Książka poprzez osoby Doroty i Hanny pokazuje także historię całej grupy K.P. Wnosi także nieopisane informacje o życiu Józefa Czapskiego i Maryni (siostry).
Dowiadujemy się, że po powrocie z Paryża Czapski zamieszkał w Warszawie u Doroty i jej męża Mieczysława Seydenmana. Ewa Mańkowska pisze: „Nawiązali bliski kontakt, chociaż w Paryżu chyba nie pozostawali w szczególnie zażyłych relacjach. W Warszawie Józio nie odstępował jej na krok, dosłownie chodząc za nią cały czas po mieszkaniu. Plotkowali, rozmawiali o sztuce. Strasznie z nim było przyjemnie (…) zgwałcił mnie nawet do pozowania w ogródku, od czego dostałam chrypki – pisała Dorota do Hanny pełna podziwu dla Józia, żałując, że miał się on wkrótce przeprowadzić do w pełni urządzonego mieszkania, które odstąpiła mu jakaś hrabina”.

Fragment zdjęcia. 1932 rok Józef Czapski i Mieczysław Seydenman (ze zbiorów Muzeum Krakowa).
W inwentarzu obrazów przedwojennych (część Catalogue raisonné. Józef Czapski), który przygotowałam rzeczywiście pojawia się portret Doroty Seydenman, który jest wypożyczany przez właścicielkę na wystawy indywidualne i zbiorowe, w których – przed II wojną światową – brał udział Czapski.
Obraz należy do obrazów zaginionych, nie wiem, czy się uratował i czy jest w zbiorach prywatnych. Czas pokaże…
Wróćmy jednak do pracy Ewy Mańkowskiej. Jak wspomina autorka jej ojciec ze spokojnym smutkiem i dumą opowiadał o Dorocie Seydenman. Było to jednak tylko parę zdań. I tak pisze:
„Była jedną z pierwszych malarek, była kapistką, malowała we Francji, przyjaźniła się z największymi artystami epoki. Miała cudowną kolekcję obrazów. Wspaniałego Makowskiego. Zamordowali ją Niemcy w Rabce”.
Ewa Mańkowska odkryła, że nie Rabce tylko w Nowym Sączu.
Przed II wojną światową Dorocie Seydenman nic nie brakowało. Jako jedna z niewielu kobiet jeździła własnym autem, wspierała biednych artystów, którzy do Krakowa przybyli z różnych stron. Kupowała obrazy, budowała kolekcję rodzinną. Pomagała Waliszewskiemu, ale przede wszystkim Cybisom. Hannie i Janowi.
Ewa Mańkowska ma żal i szuka źródeł przemilczania twórczości Doroty przez innych kapistów, zwłaszcza tych, którzy pisali. Wspomina także o tym, że Józef Czapski nie promował jej dorobku. Trudno odnieść się do tego zarzutu. Trzeba pamiętać, że należeli do dwóch światów: Czapski mimo że hrabia, to biedny, ona bogata. Być może więcej czasu poświęcała wspieraniu, organizowaniu niż malowaniu. Ponadto Czapski za najlepszych malarzy z grupy K.P. uważał tylko Cybisa i Waliszewskiego. O nich zresztą też pisał większe artykuły, ale tylko w kontekście ich śmierci (lub gdy ukazała się np. książka o Waliszewskim, czy fragmenty dzienników Cybisa). Nie dopatrywałabym się tutaj pomijania ze względu na płeć, co sugeruje w swojej książce autorka.
„Kapiści byli w większości bez grosza. Cybis, gdy wyjechał z Niemiec do Polski, nie wziął ze sobą nic. Boraczok i Waliszewski nie mieli żadnych zasobów finansowych. Także herbowy arystokrata Czapski był biedakiem, który stracił swój majątek po wybuchu rewolucji bolszewickiej. Waliszewski sypiał na Plantach, a zimą na podium dla modeli w Akademii. Potworowski i Strzałecki, choć pochodzili z dobrze prosperujących rodzin ziemiańskich, otrzymywali od rodziców niewielkie wsparcie, które nie wystarczało na wyjazd do Paryża. Wydawać by się mogło, że to bieda scalała przyjaźnie kapistów, ale także bogata Dosia i zamożny Artur Nacht zostali przyjęci do grupy z otwartymi ramionami. Zbliżyły ich podobne postrzeganie sztuki, młodość i wspólne przeżywanie niepodległości Polski, które sprawiły, że akceptowali się nawzajem. Niepodległość przyniosła ze sobą nowe odkrycia. Czapski ze zdziwieniem stwierdził, że koledzy Ukraińcy wcale nie są, jak zawsze słyszał, wrogimi wszelkim przejawom polskości „rezunami”. Jan Cybis dzięki Hannie odkrył polską literaturę i kulturę”.
„Hanna I Dorota”
Ewa Mańkowska
Wydawnictwo EMG, Kraków 2024
ISBN: 978-83-63464-58-5
Oprawa: twarda
Liczba stron: 440