Najbliżsi Czapskiemu: Ludwik Hering

4 grudnia 1984 roku Ludwik Hering popełnił samobójstwo.

Z dziennika Józefa Czapskiego (nr 212 : 2 XII – 30 XII 1984 r. oryginał) – rękopis, od str. 29 *:

Czwartek.

Wczoraj wiadomość, że Ludwik umarł. […] Jak niedawno był tu, był właściwie szczęśliwy jak nigdy, czuł się idealnie, nie tylko u Ludki, ale i u Marcela jej męża, ze mną! […] Jeszcze 3 tygodnie temu była tam [w Warszawie – przypis autora] Ludka. Zdecydował, że tu przyjedzie, jeszcze prawie dzień przed śmiercią mowa była o kupieniu walizki, telefonował normalnie z Ludką. […] Wszystko przygotował, pogrzeb na cmentarzu kalwińskim z żądaniem i prośbą , by kapłan nic nie mówił, tylko Ojcze Nasz. […]*

W dzienniku Czapski opisuje, co wie na temat ostatnich chwil przyjaciela i wspomina o chorobie Ludwika. Przypomina sobie, jak przed wojną 3 lub 4 lata razem mieszkali w Józefowie i jak ich łączyły i prześladowały rozmowy o Dostojewskim.

Ta śmierć człowieka […] tak mi bliskiego, jego całkowite uczucie dla mnie, moje uczucie mniej całkowite, ale bardzo głębokie. To wszystko jest i chyba od lat dla mnie stronicą już odwróconą, pomimo że tu go spotkałem tak niedawno, jakbym go pragnął wczoraj. Dziś ta śmierć. Dostojewskie samobójstwo […] jakby jeszcze jeden rozdział życia urwany. […] Ze śmiercią Ludwika […] wszystko co należy do mojej prywatności jest jakby wymazane. Wymazany  jest L. to znaczy 3 lata mego życia.*

W kolejny dniu (w piątek) Czapski zapisuje swoje przemyślenia związane z wiarą i znowu wspomina swego przyjaciela. Pisze o Bogu katolickim, o tym jaką wiarę miała Mama Babuśka, która wierzyła, że Bóg prowadzi ludzi ku wiecznej niebieskiej szczęśliwości. Mama Babuśka to  – po śmierci matki Józefa Czapskiego (miał on wtedy 7 lat) – najbliższa mu osoba. Dlatego nazywa ją Mamą Babuśką. I w kontekście śmierci Ludwika, tak zanotował w dzienniku:

[…] a moi bliscy jeśli nie wierzą, to starają się tak wierzyć [jak Mama Babuśka – przypis autora]. Ludwik odwrotnie – nie wierzył, a może i nie był pewny swojej niewiary, który w zapisie przedśmiertnym prosił czy żądał od kalwińskiego proboszcza (Ludwik był z rodziny kalwińskiej), żeby może nie przemawiał, tylko  odmówił Ojcze Nasz!!*

Jakie były początki ich przyjaźni?

W 1933 r. 25-letni Hering powrócił do Warszawy z Nałęczowa, gdzie pracował jako bibliotekarz w sanatorium w pałacu Małachowskich. Rozważał rozpoczęcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych jednak zniechęcała go, jak twierdził: „zatęchła atmosfera skostniałej secesji”.  Czapski już wtedy działa w Instytucie Propagandy Sztuki w Warszawie. Ma pracownię na ul. Filtrowej 83 m.9. W 1934 r. w siedzibie IPS-u kapiści mają swoją wystawę. Czapski wystawia tam 21 obrazów.

Pewnego dnia ekspozycję ogląda Hering i wdaje się w rozmowę z przypadkowo zaczepionym widzem. Okazuje się być nim Czapski. Rozmawiają o obrazach  i wychodzą razem w kierunku przystanku autobusowego na placu Napoleona. Każdy z nich ma jechać w przeciwnym kierunku; jednak wtedy Czapski zaprasza go do swojej pracowni. Tam kontynuują rozmowy o malarstwie Bonnarda, Cézanne’a. Od tego dnia Ludwik uczy się malarstwa w pracowni Czapskiego. To spotkanie odmieniło jego życie. Od tego czasu zrodziła się między nimi głęboka przyjaźń, która przetrwała do 1984 roku.

Ten intelektualny związek jest ważny także dla Czapskiego. On – wówczas 38-letni mężczyzna uczy się także od swego ucznia. Po latach, w 1957 r. napisał w liście do Zdzisława Kępińskiego (wówczas dyrektora Muzeum Narodowego w Poznaniu):

Nie śmiem nazwać Heringa swoim uczniem, bo sam w swoim czasie wpływ jego wizji na świat przeżywałem w tej samej co najmniej mierze, w jakiej on wykorzystał moją pracę malarską.

W 1936 r. obaj wynajmują razem pokoje w domu w Józefowie. Mieszkają tam do 1939 r. Ludwik tam maluje, pisze opowiadania, które Czapski bardzo cenił, jednak wtedy nigdzie ich nie publikuje.

Czapski od 1935 r. rozpoczął pisanie książki o Pankiewiczu.  W 1936 roku zostaje wydana nakładem M. Arcta w Warszawie  pt. Józef Pankiewicz. Życie i dzieło. Wypowiedzi o sztuce. Hering wykonuje prace redakcyjne oraz tworzy m.in. indeks osób.

We wrześniu 1939 roku Czapski wyjeżdża na front wschodni. Ludwik ma opiekować się jego pracownią na Filtrowej. Oblężenie Warszawy przeżywa Hering w Lesznie 113.  Gdy budynek zostaje spalony, zamieszkuje na ul. Deotymy 37.

Gdy Czapski zostaje uwięziony  27 września 1939 r. i na początku października osadzony w obozie w Starobielsku, po pewnym czasie nawiązuje kontakt listowy z Heringiem. W kieszonkowym kalendarzyku robi drobnym drukiem notatki, a na okładce zapisuje: W RAZIE  MOJEJ ŚMIERCI ODDAĆ LUDWIKOWI HERINGOWI ADRES: DEOTYMY 37.

Hering Czapski

Jak podaje Ludmiła Murawska, w posłowiu do Śladów Heringa, kalendarzyk ten zaginął w 1986 r. w Maisons-Laffitte. Okładkę  i kartę wewnętrzną znamy z reprodukcji. Już dzisiaj wiemy, że jest w zbiorach prywatnych w Polsce.

W Józefowie Czapski zostawił swoje obrazy oraz książki. Pani Jadwiga – właścicielka domu- ukryła je w komórce ogrodowej i zabezpieczyła. Pewnego dnia Ludwik wrócił do Józefowa, by przewieźć swoje i Józefa Czapskiego rzeczy do Warszawy. Zapakował wszystko na furę, przewiązał dobytek sznurem. Pies pani Jadwigi, Burek, którego bardzo lubił Czapski i do późnej starości go wspominał odprowadzał Ludwika do granicy posiadłości. Wóz ciągnięty przez konia wyruszył do Warszawy, do mieszkania jednej z kamienic Jasia Tarnowskiego (na ul. Częstochowskiej 44) .

Po pewnym czasie Ludwik otrzymuje wiadomość, że warszawską pracownię Czapskiego na ul. Filtrowej zajmą Niemcy i dają dwanaście godzin na  jej opróżnienie. Wraz ze swoją siostrą Ludwiką ratują co możliwe. Niestety nie ma już kajetów – dzienników Czapskiego.  Nie wiedzą, co się z nimi stało. To, co zastali przewożą na Częstochowską 44. Ocalili obrazy, akwarele, rysunki, książki oraz półki, tapczan, stolik, lampę, podium i sztalugi – wymienia siostrzenica Ludwika Heringa, Ludmiła Murawska, która wraz z całą jego rodziną przenosi się z Deotymy 37 na ul. Częstochowską 44.

Do mieszkania Ludwika i jego rodziny przybywali młodzi ludzie z zaprzyjaźnionych domów, którym pożyczano książki. Taką osobą był Miron Białoszewski. Ludwik czytał jego poematy i stał się jego mentorem.

5 sierpnia 1944 roku kamienice na Częstochowskiej atakuje kolaborująca z Niemcami formacja RONA generała Bronisława Kamińskiego . Płomienie zabierają cały dorobek przedwojenny Ludwika Heringa i Józefa Czapskiego, a Ludwik z rodziną trafia do obozów m.in w Pruszkowie, z którego uciekają i do końca wojny tułają się od Milanówka po Radom. Kiedy 16 stycznia 1945 roku do Radomia wkracza wojsko rosyjskie, Ludwik zostaje zaprowadzony do NKWD. Tam uważają, że Hering  to na pewno Niemiec, bo od Göring i … aresztują go na 48 godzin.

Po zwolnieniu  nie może on opuszczać miasta i musi się  meldować co tydzień. Dzięki Marii Czapskiej (siostrze  Józefa Czapskiego), którą korespondencyjnie odnalazł w Krakowie, otrzymuje pismo podpisane przez Czesława Rzepińskiego (pismo ze Związku Artystów Plastyków), w którym informuje, że jest mu znany jako Polak i malarz. Dzięki temu poświadczeniu wyruszył do Łodzi i odnalazł Adolfa Rudnickiego,  którego poznał przed wojną (w gronie znajomych Józefa Czapskiego).

W tym czasie Hering pisze Ślady, Metę, Zieleniak i mieszka w Domu Literatów w Łodzi. Tam też – poprzez Rudnickiego poznaje Zofię Nałkowską i jej siostrę Hannę, rzeźbiarkę. Hanna Nałkowska bierze udział w konkursie na pomnik łódzkiej działaczki komunistycznej Włady Bytomskiej. Rzeźba pt. „Włókniarka”, która w listopadzie 1949 roku stanęła na jej grobie na cmentarzu na Dołach w Łodzi jest portretem Bytomskiej. Janina Zagołowa w swoim artykule w „Kuźnicy”z 1949 roku tak pisze o „Włókniarce”:

Najciekawszą rzeźbą, która powstała po wojnie na terenie Łodzi jest wystawiona na tegorocznej czwartej z kolei wystawie Związku Artystów Plastyków „Włókniarka”, wspólne dzieło Hanny Nałkowskiej – Bickowej i Ludwika Heringa.

Z relacji Mirona Białoszewskiego wiemy, że Hering nie był dumny z tego , że tworzył pomnik komunistycznej działaczki i że artyści dostali za tę pracę wyróżnienie.

W Wyborze opowieści wojennych,  pod redakcją Gustawa Herlinga – Grudzińskiegowydanym w Rzymie 1947 r. przez  Instytut Literacki (którego współzałożycielem był Józef Czapski) jest opublikowana proza Ludwika Heringa. W tej samej książce odnajdujemy teksty Józefa Czapskiego, Marii Czapskiej, Adolfa Bocheńskiego.  Tak po raz kolejny spotykają się symbolicznie drogi Czapskiego i Heringa.

Po wojnie prowadzą ożywioną korespondencję, aż do śmierci Ludwika. On pisze listy także w czasie pracy w Centralnej Agencji Fotograficznej. Zdarzają się przerwy w ich korespondencji. Udaje im się czasami rozmawiać ze sobą przez telefon. Przygotowywane do druku ich odczytane listy zajmują już objętość ponad 800 stron.

Czapski Hering Listy

.

W 1940 roku Hering natknął się na nędzarza z ogoloną głową. To Białoszewski. Odtąd będą się spotykać: Białoszewski, Hering i jego siostrzenica Ludmiła Murawska, a od 1953 r. ich spotkania zamienią się powoli w tworzenie teatru, którego inspiratorem i duchem był Ludwik Hering.

Białoszewski dzięki Ludwikowi spotka się z Czapskim w Paryżu w 1959 roku, choć wcześniej będzie poznawał go poprzez rozmowy i korespondencję, która dociera z Paryża do Warszawy. Poeta otrzyma też od Czapskiego i Kota Jeleńskiego wsparcie finansowe w 1957 roku. Pamiętając mieszkanie na Częstochowskiej 44, prowokuje Heringa do wspomnień i rozmów o obrazach Czapskiego. Rozmowy o przyjacielu, który nie może wrócić po wojnie do Polski powodują , że jego osoba jest jakby z nimi. Jest także wtedy, gdy tworzą Osmędeuszy, w której pojawiają się postaci – „typy jak z obrazów Czapskiego”. Tak wspomina je Ludmiła Murawska. Te typy pojawiały się w postaciach malowanych przez nią pod wpływem sugestii Ludwika. Gdy osadzała je na tle niebieskawej olejnej lamperii – jak wspomina – czuła zgrzyt.  Chciała się uwolnić od tej sugestii typów Czapskich. Wtedy namalowała postać Odcedzonej, która została pochwalona przez Ludwika.

W 1953 r. roku Czapski namalował obraz Ślepa z Marsylii i podarował go po latach Ludmile. Gdy spojrzała na ten obraz postać namalowana była jakby siostrą jej Odcedzonej.

Lata temu, odcinając się od Czapskiego, nie wiedziałam, że właśnie się do niego zbliżam.

– napisała w posłowiu do książki Ślady Ludwika Heringa.

W 1966 roku Ludmiła Murawska jedzie do Paryża. Po wielu latach starania się o paszport w końcu może pojechać do Czapskich. Ludwik zwinął w rulon dziesięć jej dużych obrazów oraz kostiumy z przedstawień. Ma pokazać teatr w Maisons-Laffitte. Zamieszkała w hotelu na rue Lamandé i do siedziby paryskiej Kultury dojeżdżała  na sobotę i niedzielę. Tam w pokoiku Maryni Czapskiej (na poddaszu)  zagrała sztuki Ofelia i Szajlok. Józef Czapski – jak wspomina Ludmiła Murawska – siedząc na fotelu obitym czerwonym aksamitem, czytał kwestie Poety i Cezara.  Po powrocie z Paryża zostali  ona i … Ludwik przesłuchani na ul. Rakowickiej w Warszawie. Od tego czasu byli inwigilowani, rewizje odcięły ich na rok od kontaktów z ludźmi. Zakończyła się Ludmiły Murawskiej przygoda z teatrem. Zajęła się malarstwem.

W 1970 roku umarła matka Ludwika Heringa, w 1971 roku jego siostra, Ludwika. W 1972 roku przeszedł Hering na emeryturę i w listopadzie – dzięki zabiegom Czapskiego mógł pojechać do Paryża. Tam spotkał się  z nim po 33 latach.

Miron Białoszewski w Tajnym dzienniku zapisał:

Rok 1976. sobota niedziela 10-11 stycznia

„- (…) W Paryżu byłem szczęśliwy. Mimo wszystko. Jechałem przecież na niewiadome –mówi Ludwik. – Po rozmowie z Józefem Czapskim wrzuciłem w katarynkę, żeby zagrała. Przecież nie lubię , ostre. Wiesz te hałaśliwe skrzynie. Dlaczego zła muzyka potrzebna? Bo stan mój decyduje. Szczęście to stan, nie ma formy, więc taką się dobiera, jaka w danej chwili dopełnia”.

30 grudnia 1976 r. ponadto Miron Białoszewski odnotował, że Ludwik otrzymał 3 rysunki Józia Czapskiego i reprodukcję zdjęcia rzeźby Hani Nałkowskiej i Ludwika Heringa „Włókniarka”.  Przesyłka ta przyszła w liście od Leszka S., który tym samym oddał pożyczone rysunki. Reprodukcję rzeźby Leszek zamieścił celowo, dokuczał w ten sposób Ludwikowi. Tematyka rzeźby typowo produkcyjna, taka typowa dla socrealizmu.

W księgozbiorze Czapskiego odnajdujemy także reprodukcję tej rzeźby wklejoną na wewnętrznej stronie okładki Donosy rzeczywistości z dedykacją napisaną ręką Mirona (Warszawa 17.04. 1974 r):

„P. Maryni i Józiowi / Czapskim / z którymi widziałem się / już aż 15 lat temu. / Nie tak dawno dopiero / Lu. mi uświadomił / – ty o Paryżu, i / co u nich… te nowości / a to ile lat temu? / Bardzo jestem / ciekaw cz Pani / Marynia tę historię / żydowską zrealizuje / kiedy i jak, a może / to już się udało? / Bo z tą taśmą / z nagraniem czy się / udało? Bo chyba / chodziło trudy / spotkania opowiadaczki / Miron / Warszawa 17 kwietnia / 1974” / „Ja piszę dalsze „Donosy” / z tym, że niektóre są / liryczno-mieszkaniowo-leczeniowe / albo balkonowe. / A jest i cała wyprawa / na kirkut z Ludwikiem / przez dziurę w murze, /rozmowa, chodzenie / po cmentarzu i potem / po Powązkach – po Burakowskiej / M.” / „Ukłony od Leszka, / którego Przyjaciel Misio Holender / tu występujący też, ten / tomik do Maison L. / z Holandyi wysyła. / M.”.

Na stronie tytułowej książki, obdarowany dużymi literami napisał: Ludwik Hering (takie pisał, jak już słabo widział). Można więc domniemywać, że napis ten pojawił się na niej po 1985 roku.  Ostatnia strona książki nie jest rozcięta.

Po otrzymaniu rysunków Miron odnotował taką rozmowę:

„Ludwik

– Ucieszyłem się tymi rysunkami Józia

– I ja bardzo – dodaje Ludmiła – bo nie pamiętałam wszystkich

– Myśmy Leszkowi – mówi Lu. – dali tu kiedyś różne rysunki do oglądania. Przywłaszczył sobie te trzy. Nie wiedziałem. Ale potem u siebie ujawnił. Że ma”.

Ślady wspomnień o korespondencji pomiędzy Ludwikiem i Czapskim odnajdujemy dalej w dzienniku Mirona Białoszewskiego:

23 czerwca 1978

„Wiem. Ale wiem, że za długie przerwy w pisaniu doprowadzają do odwyknięcia. Po długim nieuprawianiu warsztatu wraca się w to samo miejsce. Józio Czapski twierdzi, że nawet się cofa. On ma na myśli głównie malarstwo.

Józio Czapski napisał list do Ludwika, a w nim parę słów do mnie. Że dziękuje mi za uroczy (tak nazwał) list ode mnie i cieszy się , że chce mi się do niego  pisać i posyłać mu książki. On teraz już nie bardzo może odpowiadać na listy, po prostu nie daje rady. Tak to sformułował. Nie tylko przez swoją starość, ale przez starość starszej od niego siostry Maryni, a głównie przez zanikającą coraz szybciej, coraz gorzej pamięć Maryni”.

Czapski miał więc informacje o Ludwiku i Ludmile od nich samych, albo dowiadywał się o nich z listów Białoszewskiego, które ten pisał do niego lub do jego siostry Marii:

29 września 1978

„Lu i Lu byli u mnie na czytaniu „wierszy ciotki Anieli”. Ludmiła teraz bez warkocza, bez koka, ale jej dobrze. (…) Ludwik w jak najlepszej formie. Żywy, opowiadający, lubiący na przekór, wtedy aż się trzęsie z podniecenia. Wymawia się, że jest poza życiem, ludźmi , niby ich unika, a jak go troszkę namówić, to bardzo chętnie z ludźmi jest”.

Ich przyjaźń po wojnie, na odległość poprzez listy i telefony była pełna dyskusji na tematy malarskie, literackie. Dowiadujemy się o tym z dostępnych dotąd w archiwach i w druku korespondencji. Jedną z sytuacji zapisał autor Pamiętnika z Powstania Warszawskiego pod datą 3 stycznia 1983 r.:

„Do mnie ostrożnie coś o teatrze,  a potem [Ludwik – przypis autora] napada na Czapskiego

– nie daruję… świństwa.. woda w usta…

– ale co?

– pisze o współczesnych polskich, o Dominiku [Tadeusz Dominik], o tym, o tamtym, a o Ludmile nic”.

17 czerwca 1983 roku umiera Miron Białoszewski.

Od 1  kwietnia do 13 maja 1984 roku Ludwik Hering przebywał w Paryżu w mieszkaniu Ludmiły Murawskiej-Péju.  W lecie miał kłopoty zdrowotne. Był w szpitalu. Miał drobny zabieg operacyjny, ale nie był to nowotwór. Miał ponownie przyjechać do Paryża jesienią 1984 roku. Popełnił samobójstwo 4 grudnia 1984 roku.

Autor: Elżbieta Skoczek


Źródła:

* zacytowane fragmenty odczytane przez Elżbietę Skoczek nie były dotąd publikowane drukiem, są opublikowane w rękopisie, w internecie: Dzienniki Józefa Czapskiego, rękopisy opublikowane na stronie www.mnk.pl (dostęp: 2.06.2016 r.)

Na fotografii Ludwik Hering, fragment okładki książki Ludwika Heringa Ślady

Posłowie Ludmiły Murawskiej – Péju do opowiadań Ślady Ludwika Heringa.

Miron Białoszewski Tajny dziennik.

Rękopisy listów Mirona Białoszewskiego do Józefa Czapskiego, Archiwum Józefa Czapskiego w Muzeum Narodowe w Krakowie

Cytaty – dedykacje na stronach książek z księgozbioru Józefa Czapskiego, Muzeum Narodowe w Krakowie


PROMOCJA: Polecamy apartament w Krakowie. 5 minut pieszo do Pawilonu Józefa Czapskiego, 10 min spacerem do Muzeum Narodowego, 10 min do Rynku Głównego., 15 min do Muzeum Czartoryskich, a tam Leonardo da Vinci. W apartamencie książki Józefa Czapskiego.

pawilon_czapskiego_apartament

Rezerwuj: Dwupokojowy apartament w Krakowie z książkami Józefa Czapskiego

O autorze /


Urodziła się w Nowej Dębie. Studiowała w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim; studia podyplomowe z zarządzania projektami na Akademii Górniczo-Hutniczej. Autorka od wielu lat zajmuje się twórczością Józefa Czapskiego: przegląda archiwa, odczytuje dzienniki i zbiera informacje o dziełach malarza (projekt: Catalogue raisonné dzieł Józefa Czapskiego), nagrywa rozmowy z tymi, którzy znali autora "Na nieludzkiej ziemi". Powołała w 2017 roku Festiwal Józefa Czapskiego (jest jego dyrektorem) . Odbyły się już dwie edycje festiwalu (2017 i 2020 rok). Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Literatura 2020, 155591/20). Kuratorka wystawy "Józef Czapski en France. Œuvres des collections privées", 2020. - projekt zrealizowany w ramach programu "Kulturalne pomosty", 2020. Kuratorka wystawy "Józef Czapski dzieła z kolekcji prywatnych, Kordegarda, Galeria Narodowego Centrum Kultury, od 28.04.2022 - 6.06.2022. Kuratorka wystawy w nowej Galerii Józefa Czapskiego w Pałacu w Kurozwękach "Józef Czapski. Dzieła z kolekcji Markiza Michaela Popiela de Boisgelin", 2023. Copyright 2016 - 2024 - Ela Skoczek / Materiały umieszczone na stronie są chronione prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tylko za zgodą autora.

Artykuły powiązane

O pisaniu biografii

"(...) starałam się docierać do istoty rzeczy każdego zagadnienia w przekonaniu, że zbliżanie się do prawdy i jawność są wymowniejsze i moralniejsze od przemilczeń, legend i niedomówień.


Ludźmi jesteśmy i tylko ludźmi ułomnymi choćby nas inni brali za aniołów - pisał Mickiewicz do przyjaciół – cytując Naśladowanie.

Maria Czapska, Szkice Mickiewiczowskie, Wstęp

Kontakt

Zapraszamy do kontaktu z redakcją