Czesław Miłosz w pewnym momencie odsuwał się od paryskiej Kultury. Agnieszka Kosińska tak napisała w artykule „Miłosz do reszty świata”:
„Tylko w tej korespondencji [do Józefa Czapskiego – przypis Elżbieta Skoczek] mógł się także wreszcie w pełni wypowiedzieć stosunek jednego z najbardziej pracowitych autorów „Kultury” (Miłosza) do swojego wydawcy, jego polityki i poziomu pisma. Pisał wszak do człowieka, który był u narodzin przedsięwzięcia, angażował się w działania na jego rzecz, mieszkał z Giedroyciem i Hertzami na co dzień. Miłosz postrzegał „Kulturęˮ jako pismo zaściankowe, prowincjonalne, zajmujące się drugorzędnymi problemami, doraźnymi akcjami politycznymi obliczonymi „na krajˮ, podczas gdy bieżące wydarzenia dostarczają pierwszorzędnego materiału (np. Sobór Watykański, postaci przełomowych papieży, obserwowanie Ameryki jako retorty przemian na świecie). A także niechlujne (błędy szczególnie w drukowanych wierszach), co doprowadzało poetę do szewskiej pasji, bo wskazywało nie na zaniedbania redakcyjne, tylko na stosunek do słowa, a tu, jeśli chodzi o Miłosza, żarty się kończyły. W liście z 11 maja 1965 podsumuje: „Chwilami zdaje się, że pismo redaguje świnka morskaˮ. I nawet jeśli pod koniec życia złagodził swój stosunek do „Kultury”, zdania nie zmienił”.
W archiwach Miłosza i Czapskiego znajduje się korespondencja, która pokazuje, że w pewnym momencie życia, to Maria Czapska i Józef Czapski byli powiernikami smutków i niepokojów, także tych duchowych, polskiego noblisty. O roli Marii Czapskiej można przeczytać w artykule Elżbiety Skoczek: Maria Czapska niedoceniona siostra malarza.
W korespondencji z Józefem Czapskim widać w pełni to jak ewoluuje stosunek Miłosza do wielu spraw.
Podaję za Agnieszką Kosińską kilka cytatów z listów, które niedługo zostaną wydane.
O Tobie, o twoim diariuszu, dużo myślałem i zawsze mnie zastanawiała twoja szlachetność, zacność moralna – nie mówię o twoim charakterze ale o samym ruchu pióra – cecha bardzo polska i na pewno wyrażająca rzeczywistą anielskość tego narodu, w czerepie rubasznym. (…) Ja nieraz, czytając ciebie, miałem uczucie niższości, przynależności do części diabelskiej, i to im więcej miałeś skrupułów żeby broń Boże nie wpaść w jakieś górowanie. Ale teraz czułem tylko pobratymstwo, tylko że mówisz o naszym losie, nas wszystkichˮ. (z listu Czesława Miłosza do Józefa Czapskiego, 8 kwietnia 1968).
„Wiara, rdzeń istoty. Temat mojego też życia. Pomagało mi chyba katolickie wychowanie a także obecność katolicyzmu żeby tak rzec tuż obokˮ (z listu Czesława Miłosza, 8 kwietnia 1969).
Upadek sztuki epistolarnej został przyjęty jakoś przez wszystkich jako rzecz już naturalna
i prawie że wstydzę się pisząc do Ciebie bez powodu.
(z listu Czesława Miłosza, 28 maja 1971)
(podkreślenia C.M.): „Zgryzota moja zresztą nie jest de publicis, dotyczy žizni i smierti, to tak jakby ostatnia ostoja człowieka na ziemi, kościół, był sypkim gruntem który usuwa się teraz spod nóg. Bo usuwa się. Zaraza jest już w Granadzie – nie pierwszy raz kościół zawierał sojusz ze światem et avec son Prince, ale nigdy jeszcze chyba tak. Przekupnie w świątyni – a towarem który sprzedają jest Peace, Love, Justice,Free Sex, Rock music, Social justice, Mao, socialism i bo ja wiem co jeszcze. A szybko to idzie! Przemawiam jak stary reakcjonista ale wiesz, że nim nie jestem i że mam niejakie wyczucie historycznych współzależności. Długi cykl dobiega końca i niezbyt łatwo było przewidzieć że ze strachu przed izolacją i pustką w kościelnym budynku rzucą się w objęcia świata prosząc przebaczenia i na klęczkach przysięgając o swojej postępowości. Za cenę przekreślenia grzechu pierworodnego i postaci Diabła, rzekomo nieistniejącej. Mam wizję całkowitej totalizacji planety, narzędziem po czemu będzie chrześcijaństwo. Oto masz Antychrysta Sołowjowa. I w pełni teraz doznaję co to znaczy przebywanie wśród ślepych i dziecinnych, być zupełnie wydziedziczonym, bo to jako pisarz też – do kogo otworzyć usta jeżeli rynek jest wypełniony tym właśnie zgiełkiem o którym mówię?ˮ
(z listu Czesława Miłosza z 28 maja 1971 roku)
Zdjęcie: Ks. Witold Urbanowicz
PROMOCJA: Polecamy apartament w Krakowie. 5 minut pieszo do Pawilonu Józefa Czapskiego, 10 min spacerem do Muzeum Narodowego, gdzie od 19 maja 2017 roku można oglądać dzieło Leonarda da Vinci Dama z gronostajem (Dama z łasiczką). 10 min do Rynku Głównego. W apartamencie książki Józefa Czapskiego.
Rezerwuj: Dwupokojowy apartament w Krakowie z książkami Józefa Czapskiego