Dzisiaj każdy może już przeglądać kajety Józefa Czapskiego, czytać. Trzeba tylko nauczyć się odszyfrowywać pismo, nie jest to niemożliwe.
Zawsze można porównać to, co już zostało odczytane z tym, co jest w rękopisie. Badacze życia Czapskiego, ale też wszystkich tych poetów, malarzy, z którymi się spotykał, do których pisał listy znajdą tam nowe fakty. Poznają to, co do tej pory było okryte milczeniem, albo nieodkryte, bo nikt wcześniej tego tak nie zapisał w swoich dziennikach. Dzienniki to nie tylko pisanie wspomnień, modlitwa.To zapisywanie zdarzeń, myśli o wydarzeniach. To odnotowywanie faktów, które dla nas są dzisiaj historią.
Z Dziennika Józefa Czapskiego (Wyrwane strony, Zeszyty Literackie 2010) :
„I naraz myśl – pisać wspomnienia, poprzez to dotrzeć do warstwy głębszej istniejącej w sobie. Czy jest sens pisać wspomnienia?”
„Naraz odruchowo zaczynam pisać, nie mając nic konkretnego do powiedzenia, to staje się moją drugą naturą, deską ratunku, jakąś formą modlitwy”.
Na zdjęciu Józef Czapski. Kolekcja prywatna.