„[…] malarz powinien poświęcić się całkowicie studiowaniu natury i starać się malować obrazy, które będą nauką. Rozmowy o sztuce są niemal bezużyteczne. Praca, która pozwala czynić postępy w obranym zawodzie jest dostateczną rekompensatą za to, co nie rozumieją głupcy.”
Paul Cézanne w liście do Emila Bernarda, Aix, 26 maja 1904 r.
Do twórczości Grzegorza Leona Piotrowskiego znakomicie pasują jeszcze inne słowa Paul Cézanne’a, które skreślił do Emila Bernarda. To artysta, który „przy pomocy rysunku i koloru konkretyzuje swoje odczucia i spostrzeżenia. Nie jest on ani nazbyt dokładny, ani nazbyt szczery, ani nazbyt posłuszny naturze; ale jest mniej lub bardziej panem swego modelu, a zwłaszcza swoich środków wyrazu”. Próbuje „przenikać to, co ma przed oczami i stara się wyrazić możliwie najlogiczniej”.
Piotrowski rocznik 1976. Urodził się w Dębnie Lubuskim. Dzieciństwo spędził na wsi, naturę studiuje od dziecka, kiedy to po raz pierwszy wziął ołówek do ręki i kreślił na papierze to, co go otaczało. Jego pierwszym nauczycielem był Henryk Szarzyński z Mościc.
Piotrowski po szkole średniej rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w 2004 r. w pracowni prof. Piotra C. Kowalskiego. Stypendysta prezydenta miasta Gorzowa w latach 2001, 2002 i 2003. Maluje, rysuje, wypala kafle ceramiczne ze swoimi rysunkami, próbuje swoich sił także w książce artystycznej. Notuje, szkicuje, prowadzi dziennik.
Po wielu latach życia w mieście Piotrowski w 2008 roku osiadł w Zarzycach Wielkich pod Krakowem, niedaleko Kalwarii Zebrzydowskiej. Zamieszkał w domu, obok którego była stara stodoła. Artysta przerobił ją na pracownię. Natomiast wspaniały ogród z widokiem na Leńcze to jego druga pracownia; oddech przestrzeni z gamą kolorów; różną w czasie i porze roku. Jeździ do pobliskich Zebrzydowic, gdzie prowadzi Warsztat Terapii Zajęciowej dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Osoby te malują, rysują, przygotowują wystawy.
Okolica Weissa. Wystawa Grzegorza Leona Piotrowskiego – Dwór w Stryszowie, oddział Zamku Królewskiego na Wawelu
„Ciągłe poszukiwanie zachwytu prostotą” – to mogłoby być motto dla tej wystawy prac Grzegorza L.Piotrowskiego zatytułowanej Okolica Weissa, którą od 15 czerwca 2024 do 31 lipca 2024 roku możemy oglądać w pięknych wnętrzach oddziału Zamku Królewskiego na Wawelu, Dworze w Stryszowie. Dominują pejzaże z lekka abstrakcyjne (Widok na Leńcze, Góra Lanckorona, Widok z okna), ale wśród nich znajdziemy także malowaną dynamicznymi pociągnięciami pędzla – stację kolejową i ciemny, nokturnowy pejzaż kalwaryjski, i upadającego Jezusa, jego śmierć i krzyż… Śmierć Jezusa… Nie na krzyżu, a pod nim.
Zofia Weiss, wnuczka Wojciecha, notuje w katalogu wystawy Okolice Weissa:
„Grzegorz L. Piotrowski […] Kiedyś, być może podświadomie, zaczął wędrować śladami Wojciecha Weissa i odkrywać jego sposoby patrzenia na świat. Z tych wędrówek powstała piękna wystawa OKOLICA WEISSA. Ale to on jest jej głównym bohaterem. I nie szukajmy w jego malarstwie wpływów sztuki innych, jest ono na wskroś oryginalne, płynące z jego własnego wnętrza i z jego malarskiego gestu”.
Wojciech Weiss, nauczyciel Józefa Czapskiego, uciekał przed zgiełkiem Krakowa do domu otoczonego sadem przy ul. Jagiellońskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pierwszy raz pojawił się tutaj w 1904 roku, by sfinalizować transakcję zakupu domu dla swoich rodziców, którzy po 25 latach emigracji w Rumunii, powrócili na stałe do kraju. W pobliskich Zebrzydowicach, w kościele św. Michała Archanioła, 12 maja 1908 roku 33-letni Wojciech Weiss wziął ślub z 19-letnią Ireną Silberberg (artystka, używała po ślubie nazwiska Aneri, by nie mylono jej obrazów z obrazami męża). Dla Weissa nieobcy był więc krajobraz, z którym dzisiaj ma kontakt kolejne pokolenie artystów. Świadczą o tym pozostawione przez Weissa obrazy: Widok na klasztor, ok. 1940; Widok na cmentarz Bonifratrów w Zebrzydowicach, ok. 1909; Renia w sadzie, 1917; Klasztor, 1908; Sosny z klasztorem, 1905…
Dlaczego malarstwo Grzegorza Leona Piotrowskiego?
Jerzy Homa, jeden z właścicieli obrazów artysty:
– Moja znajomość z Grzesiem (pozwolę sobie na poufałość) zaczęła się zupełnie przypadkiem, już po jego wyjedzie z Gorzowa Wielkopolskiego. Oczywiście wiedziałem wcześniej o istnieniu takiego malarza i z zazdrością podziwiałem jego obrazy będące w zbiorach moich przyjaciół i znajomych. Traf sprawił, że w 2019 roku spotkaliśmy się osobiście. Grzegorz to nie tylko malarstwo, rysunek, ceramika, ale przede wszystkim niezwykła wrażliwość i szczególny, bliski mi sposób widzenia świata, tego rzeczywistego i pozazmysłowego. Moda, trendy, nie są dla niego ważne. Robi swoje. Potrafi jedna barwną kropką zdefiniować wielki obraz.
Ale nie o rozmiar tu chodzi. Chodzi o intuicję i otwartość na otaczające nas czas i miejsca. Dzięki temu każdy obraz jest kompletny i jednocześnie jest częścią całości, każdy przywołuje jakieś, czasem nie do końca nazwane myśli, uczucia, nastroje, odległe skojarzenia. Wszystko to jest wynikiem pracowitości, biegłości w malarstwie, a przede wszystkim umiejętności oddania nastroju chwili. Najnowsze cykle „Zapach księżyca” i „Okolica Weissa” są syntezą otaczającego świata, przeszłości i teraźniejszości. Brak dosłowności sprawia, że obrazy wręcz oddychają i świecą własnym światem.
Grzegorz rzadko maluje portrety – posiadanie trzech poczytuję sobie za zaszczyt…
Czas Piotrowskiego
Na swoim profilu w social mediach Grzegorz L. Piotrowski publikuje swoje prace. Co jakiś czas, pod „starymi” postami dodaje w komentarzu słowo CZAS.
Czas od 2004 do 2008 roku – Akty
Cykl Moja okolica lata 2012 – 2016
Cykl o osobach wykluczonych powstaje przez wiele lat, Powstaje na przestrzeni wielu lat 2010-2022
Cykl Droga i Okolica – 2016 – 2019 . Bliżej abstrakcji
Rysunek – od zawsze…
Obrazy , rysunki, a nawet ceramiczne kafle są w wielu kolekcjach prywatnych. Obraz „Zapomniany” uczestniczył w wystawie „Wróblewski i po… Sztuka realizmu bezpośredniego” w Muzeum Narodowym w Lublinie (2023 r.).