1942 rok. W granicach Związku Sowieckiego panował terror, zaś stolica Uzbekistanu była „wyspą ocalonych”. Ewakuowano tu – wg nieokreślonego klucza – obywateli ZSRR z oblężonego Leningradu i Moskwy. Znalazła się tam także Anna Achmatowa. Trzy lata życia w Taszkiencie wspominała poetka, jako okrutne, ale też „cudowne”, bo oddalone od Kremla i Łubianki. Złudzenie, że Stalin nie istnieje… Groza jednak mieszała się z cudownością egzotycznej przyrody, światłem. Rdzennych mieszkańców Uzbekistanu dosięgały aresztowania i wywózki.
Czapski po tym, jak opuścił obóz sowiecki w Griazowcu w 1941 roku na mocy traktatu Sikorski – Majski, wstąpił w Tocku do formującej się Armii Polskiej w ZSRR pod dowództwem Władysława Andersa. Wiosną 1942 roku znalazł się w Jangi – Julu, niedaleko Taszkientu. Świadectwo tego, co tam widział zawarł w „Na nieludzkiej ziemi”.
Pracował w Wydziale Informacji i Oświaty Armii Polskiej na Wschodzie i otrzymał list od ambasadora Stanisława Kota z poleceniem skontaktowania się z pisarzem rosyjskim Aleksym Tołstojem. W tym okresie oficjalna opinia sowiecka uważała go za największego ze swych współczesnych pisarzy; wspominano również o jego przyjaźni ze Stalinem. W zorganizowaniu spotkania z pisarzem Czapskiemu pomógł… Jerzy Sokołowski (wtyczka organów sowieckich w polskim sztabie) i już 24 kwietnia 1942 roku doszło do spotkania z Aleksiejem Tołstojem. Potem – do czerwca – odbyły się jeszcze kolejne spotkania (wystawne przyjęcie w polskim sztabie i drugie w domu pisarza). Bogato zastawione stoły, orkiestra grająca do tańca. Czapski nawiązał nic porozumienia z rosyjskim pisarzem … poprzez Norwida, a także poprzez wiersze Stanisława Balińskiego, którymi zachwycał się Rosjanin. Ukochał zwłaszcza te z okresu paryskiego.
Nie wiadomo, kiedy zrodził się pomysł, by stworzyć antologię wojennych wierszy polskich po rosyjsku. Czapski co najmniej dwukrotnie czytał polskie wiersze w tłumaczeniu na rosyjski przed poetami rosyjskimi, którzy byli obecni w stolicy Uzbekistanu. Na pewno deklamował Testament mój Słowackiego i Fatum Norwida. Czapski miał także ciągle przy sobie listy Noriwda, które także próbował tłumaczyć m.in. list do Zamoyskiego.
Na jednym ze spotkań na wiosnę 1942 roku w Taszkiencie, Czapskiemu przedstawiono Annę Achmatową. Oprócz niej zostali zaproszeni na ten wieczór: Aleksandr Tichonow, oraz ewakuowani do Taszkientu poeci i tłumacze: Ługowski, Efros, Koczetkow, Pieńkowski. Podczas spotkania autor Na nieludzkiej ziemi czytał także wiersze londyńskie a livre ouvert m.in. „Kolędę warszawską”, „Ojczyznę Szopena”, „Balladę o dwóch świecach” Balińskiego, a także „Alarm dla miasta Warszawy” Słonimskiego. Kiedy tłumaczył niezręcznie ostatnią strofę „Kolędy warszawskiej”, zauważył łzy w oczach zasłuchanej Achmatowej. Po wysłuchaniu wszystkich propozycji do tłumaczenia, poetka zgodziła się popracować właśnie nad „Kolędą warszawską”, choć jak twierdziła, nigdy nie przekładała poezji.
———————————————————————————————————————————
I wydawało się, że nie uda się odtworzyć tej antologii. A jednak. Dzięki pracy prof. dr hab. Piotra Mitznera mamy odtworzoną niewydaną wówczas antologię Polskie wiersze wojenne.
To, co powstało w chwili, gdy trwała powolna ewakuacja polskiego wojska do Iranu, trafiło wtedy do archiwum wydawnictwa Sowietskij pisatiel, potem do Państwowego Archiwum Literatury i Sztuki w Moskwie.
Obecna, pierwsza – wydana przez Wydawnictwo Naukowe UKSW – edycja powstała właśnie we współpracy z Państwowym Archiwum Literatury i Sztuki w Moskwie. Zawiera ona wiersze po polsku i po rosyjsku. Rarytas z doskonałym wstępem prof. Mitznera.
Książka dostępna w księgarniach m.in. w księgarni UKSW