To fragment rozmowy z Adamem Zagjewskim, która miała miejsce w 2016 roku. Umówiliśmy się oczywiście w Pawilonie Józefa Czapskiego, zaszyliśmy się w czytelni obok baru kawiarnianego i tam rozmawialiśmy.
[…]
Adam Zagajewski: Dość wcześnie zacząłem jeździć do Maisons-Laffitte. Zajrzałem tam już w 1979 roku, kiedy byłem pierwszy raz w Paryżu. Dość późno, gdyż inni dużo wcześniej pielgrzymowali do Paryża. Wtedy – jeśli dobrze pamiętam – spotkałem się chyba tylko z Jerzym Giedroyciem. Byłem z nim umówiony. Odbyłem z nim wtedy taką typową dla niego rozmowę, to znaczy patrzył na mnie jak na wysłannika z Polski, który może mu coś powiedzieć o tym, co dzieje się w kraju. Wtedy przez rok mieszkałem w Berlinie, więc nie byłem świeżym przybyszem z Polski. Giedroyc najbardziej lubił tych, co przyjeżdżali do niego prosto z kraju i mieli na sobie jeszcze ten zapach komunizmu. To go pasjonowało. Chciał wiedzieć o każdym mieście, jakie są nastroje, czy coś się robi, czy są jacyś ludzie odważniejsi, którzy próbują działać. On wiedział, że byłem związany z opozycją, więc w pewnym sensie byłem dla niego interesujący. Jednak to było zainteresowanie tak na jedną rozmowę. Ja nie miałem nigdy temperamentu działacza politycznego, więc nie bardzo mogłem wejść w rozmowę polityczną. Jeśli widziałem się wtedy z Józefem Czapskim, to musiała to być krótka zdawkowa rozmowa, której nie pamiętam.
Elżbieta Skoczek: Kolejna wizyta w siedzibie Kultury miała miejsce w czasie pobytu we Francji po 1982 roku?
Adam Zagajewski: Tak, w 1983 roku skierowałem moje kroki znowu na Av, Poissy 90. Ale szybko moje wizyty z parteru (gdzie przyjmował Jerzy Giedroyc), przeniosły się na piętro, właśnie do Józefa Czapskiego. Kiedy poszedłem pierwszy raz do niego, to poczułem, że to jest zupełnie inna jakość. Giedroyc, którego nieskończenie podziwiałem, nie był jednak potencjalnym przyjacielem. Był bardzo schowany w sobie, rzeczowy, formalny. A tu – spotkałem taką wspaniałą duszę.
Elżbieta Skoczek: Wtedy odwiedził go Pan sam? Czy może poszedł Pan tam z Wojtkiem Karpińskim?
Adam Zagajewski: Sam odwiedziłem Czapskiego. Wiele razy spotykałem tam u niego różne osoby. Tam poznałem panią Marię Nowak, zwaną Myszką Nowak. Bardzo się z nią zaprzyjaźniłem. Mogę powiedzieć, że ta przyjaźń jest właśnie zawarta pod skrzydłami Józefa Czapskiego. Bardzo ją sobie cenię. Niezwykła kobieta. Rzadko teraz się widujemy, ja jestem w Krakowie, ona w Paryżu i mimo że jest ode mnie nieco starsza, ma nadal wiele obowiązków.
[…]
Na zdjęciu: Adam Zagajewski w czasie promocji książki prof. Murielle Gagnebin , 2 kwietnia 2019 roku. Spotkanie zorganizowała Fundacja SUSEIA, we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie. fot. Ewa Lipiec
Adam Zagajewski znał Pawła Jocza. Polecam rozmowę Pawła Jocza, Adama Zagajewskiego i Marka Wittbrota.