Florian Czarnyszewicz i jego „Nadberezyńcy”. Kto chce usłyszeć głosy, poznać ludzi, kulturę, atmosferę przełomy XIX i XX wieku, która otaczała także rodzinę Czapskich, to musi sięgnąć po lekturę. Po jej przeczytaniu koniecznie trzeba wziąć do ręki niesamowitą biografię Floriana Czarnyszewicza, którą napisał Bartosz Bajków. Odkrywa nam wiele nieznanych dotąd wątków z życia rodzeństwa Czapskich. Poznajemy szczegółowo jej relacje z pisarzem. To także odsłona nowych wątków do biografii Józefa Czapskiego.
Maria Czapska – „epistolarna przyjaciółka z Maisons-Laffitte”
Listopad 1955 roku. Florian Czarnyszewicz pisał do Marii Czapskiej:
„Piękne widoki, zdrowe powietrze, źródlana woda, kwiaty i ogromna cisza.Jest tylko 40 km do Kordoby, skorzystałem więc z okazji, by odwiedzić pp. Michna. Bardzo gościnni ludzie i dobrzy Polacy.[…] Prosił pozdrowić w liście Państwo i obiecał napisać na święta. Zamierzamy przenieść się na stałe, ale nie wiadomo, czy nam się uda. Na drodze ku temu wiele przeszkód stoi.”
W 1924 roku, kiedy to mała ojczyzna (rejon Berezyny) znalazła się – po traktacie ryskim – pod władzą bolszewików, Czarnyszewicz musiał emigrować do Argentyny. Tam pracował przez 30 lat jako robotnik w rzeźni w Berisso w pobliżu miasta La Plata. Dużym wysiłkiem wybudował dom w Villa Carlos Paz w malowniczej, górskiej okolicy prowincji Córdoba, w którym zamieszkał w 1956 roku wraz z żoną i córką. Był działaczem Związku Polaków w Argentynie.
Czapski spotkał się z nim w 1955 roku. Potem powstał obraz „W rzeźni”, który jest obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.
Maria Czapska i Józef Czapski korespondowali z pisarzem, byli także promotorami jego twórczości.
Do Jerzego Stempowskiego tak pisał Czapski:
„Czy wiesz, że dziesięć lat temu wyszła książka po polsku w Argentynie, o której boję się Ci pisać w za dużych superlatywach, bo tak namiętnie ją pokochałem. Pisana przez zagrodowego szlachcica znad Berezyny. Język słowotwórczy, dźwięczny, półbiałoruski. Konkretność wizji, miłość ziemi, drzew, chmur, obok której Reymont sztuczny jest i zimny, obok której myśleć można tylko o Panu Tadeuszu.”
Jednak to Maria Czapska pierwsza wzięła do ręki „Nadberezyńców” i już w listopadzie 1952 roku pisała do Melchiora Wańkowicza:
„Po Twojej recenzji o Nadberezyńcach wydostałam tę książkę i podobnie jak Ty zaczytywałam się w niej do białego rana.[…] Ja osobiście jestem przekonana, że to ma wartości nieprzemijające, że to zostanie w naszej literaturze jak pamiętniki Paska, Pamiątki Soplicy – to pójdzie do skarbca. […] Chcę napisać wprost do niego, ale wprost boję się, że takie głosy zachwytu, i pewne moje zastrzeżenia mogą wypaczyć tę błogosławioną prostotę, że on zechce pisać „lepiej”, bardziej po literacku i zgubi się”.
Po tym jak Wańkowicz posłał cytaty z listu Marii Czapskiej, Czarnyszewicz zdecydował się napisać do niej w 1953 roku.
I tak wywiązała się epistolarna przyjaźń między autorem Chłopców z Nowoszyszek a autorką Europy w rodzinie. Swój zachwyt nad jego prozą przekazała Józefowi, który podzielił jej zdanie, wyrażając to w przedmowie do Losów Pasierbów.
Bartosz Bajków i jego praca nad biografią
Wiosną 2011 roku Bartosz Bajków usłyszał od Mariusza Proskienia o niesamowitej książce. W efekcie sięgnął właśnie po „Nadberezyńców” Floriana Czarnyszewicza. Zachwycił się, potem dotarł do kolejnych powieści autora. Na początku 2017 roku postanowił poszukać jak najwięcej informacji o zapomnianym autorze. Zaczął poszukiwać osób spokrewnionych z pisarzem, przeglądać dostępne książki i leksykony, nawiązał kontakt z profesorami: Urbanowskim i Polechońskim, przeglądał także materiały w internecie, i tak trafił m.in. na stronę o Józefie Czapskim i skontaktował się ze mną w kwietniu 2017 roku.
To była rozmowa telefoniczna. Poszukiwał wszelkich materiałów o pisarzu, m.in. o jego kontaktach z Czapskim i jego siostrą Marią Czapską. Najwięcej wiadomości znajduje się w archiwum w Muzeum Narodowym w Krakowie, gdzie jest przechowywana część archiwum Floriana Czarnyszewicza oraz dokumenty osobiste i inne dotyczące Marii Czapskiej i Józefa Czapskiego. Już wtedy Bartosz Bajków planował napisać mini biografię na podstawie dostępnych źródeł, by choć trochę przybliżyć zapomnianą postać. Na koniec 2017 ukazał się w „Arcanach” nr 138 przyczynek do biografii Czarnyszewicza.
Po opublikowaniu przyczynku kontynuował poszukiwania kolejnych informacji. Miał wtedy, jak mi napisał, etat i nudną, ale spokojną pracę. Ciągnęło go jednak do pisania i – by być uczciwym wobec pracodawcy – złożył wypowiedzenie. Miał więc czas, by odwiedzić rodzinę Czarnyszewiczów za Berezyną. Do czerwca 2020 roku powstał I tom biografii. Lista wymienionych archiwów, które ostatecznie przejrzał Bartosz Bajków, zamieszczona w I tomie jest imponująca. To archiwa polskie i zagraniczne. W czerwcu 2020 roku z programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymał stypendium i dzięki niemu mógł kontynuować pracę i tak powstał II tom biografii autora Wicika.
Wydany przez Instytut Pamięci Narodowej w 2024 roku pierwszy tom biografii ukazuje życie i twórczość od narodzin (1900 rok) przez emigrację do przejścia na emeryturę i przeprowadzki do prowincji Cordoba (Villa Carlos Paz) w 1955 roku. Drugi tom (na którego wydanie czekamy) będzie obejmował okres ostatnich lat życia (do 18 sierpnia 1964 roku).
I tom został przygotowany we współpracy z Dianą Maksimiuk w ramach Centralnego Projektu Badawczego „Uchodźstwo, emigracja niepodległościowa 1939–1990”, która rozbudowała część historyczną. Drugi tom będzie już tylko pracą Bartosza Bajków.
Książkę można kupić w sklepie Wydawnictwa Instytutu Pamięci Narodowej
Publikacja ukazała się w 2024 roku , roku stulecia emigracji Czarnyszewicza do Argentyny i w 60. rocznicę śmierci .
Czapski i Czarnyszewicz
Jednym tchem czytał Czapski jego książki, które pojawiały się drukiem dzięki przyjaciołom i zaangażowaniu finansowemu samego autora. Nadberezyńcy, Wicik Żywica i Losy pasierbów. Do tej ostatniej, która ukazała się drukiem dzięki wydawnictwu „Libella”, napisał przedmowę. Czapski, gdy czytał te książki pisarza, którego małą ojczyzną – podobnie zresztą jak i jego – była Białoruś, narzucały mu się strzępy strof z Przedświtu [1], którymi zachwycił się, mając dziesięć lat. Próbował znaleźć przyczynę takiego stanu i w końcu stwierdził, że być może w nim, podczas lektury, następowało przeobrażenie się snu o Polsce idealnej w tragiczną, pełną zmagań i krzywd, goryczy, ale i polskiej wielkości. Autor Nadberezyńców poruszał w swoich utworach tę tkankę życia, która tkwiła w sercu malarza z Maisons-Laffitte, a która miała ścisły związek z jego zmaganiem się o polskość w sobie. To także moment, w którym przenosił się w strony rodzinne, swojej młodości.
Czapski pisał, że ta wielka książka, jest tak ważna dla tych, którzy pozostawili swoje majątki w rękach obcych. Opisuje fakty, ale nade wszystko dzięki artystycznej transpozycji, pięknemu językowi oddaje piękno przyrody, charaktery ludzi, a także poprzez rzadką siłę i wymowę uczuć, i przeżyć, potrafiła ona uratować od zagłady zapomnienia całą miarę tragedii żywiołu polskiego na ziemiach białoruskich, nie wielkiego ziemiaństwa, lecz owej szlachty zagrodowej znad Berezyny i Dniepru, o której tak głucho w polskiej literaturze.
Wicik Żywica, który artystycznie jako całość – według Czapskiego – ustępował Nadberezyńcom nie został jednak przez krytykę dostatecznie doceniony. Autor Oka zauważał, że ta książka także porywa nurtem narracji i ma zasadnicze znaczenie jako wyraz myśli i pragnień narodowych pisarza.
Główny jednak trzon swoich przemyśleń odniósł w przedmowie, oczywiście do Losów pasierbów, które są jakby kontynuacją pierwszej książki Czarnyszewicza, choć bohaterowie znajdują się w obcym kraju, gdzie tradycja religijna jest już zatarta i wszędzie panuje pieniądz i zupełna bezkarność.
O wartości tej lektury tak pisał Czapski:
Czytając tę książkę czujemy jak słowa, które przez tysiące broszurek, ulotek propagandowych, mów okolicznościowych zamieniły się w wyświechtane, gorzej bo zakłamane frazesy – pod piórem Czarnyszewicza odzyskują swoją dziewiczość, swoją siłę odradzającą.[2]
Odradzanie słów, przywracanie im wartości i pierwotnego znaczenia to zagadnienia, które zawsze zdobywały serce Czapskiego. Ta zaleta pisarstwa Czarnyszewicza przyczyniła się do tak żarliwego propagowania tych utworów. Wszyscy spotykający się z Czapskim wiedzieli, że dla niego te książki są skarbem literatury polskiej tak bezcennym.
[1] Zygmunt Krasiński Przedświt: “Rzeczywistość się pomału \ w świat przemienia ideału,\ w sen ze srebra i kryształu”. Strofy te po raz pierwszy usłyszał Czapski, gdy mu ciotka z domu Rejtanówna czytała.
[2] Józef Czapski, przedmowa do Losów pasierbów, Paryż 1958, s.XI
Zdjęcie ze strony Bartosza Bajków (za: Biblioteka Polska im. Ignacego Domeyki, udostępnienie Pani Dyrektor Marta Bryszewska).
Trwa głosowanie na książkę – oddaj głos