Czapski w latach trzydziestych spotkał dwa razy André Malraux w salonie u Daniela Halévy. Ten Francuz urodzony w 1901 r. , z wykształcenia archeolog i orientalista wracał wówczas z Chin przez Moskwę. Wspomina to spotkanie w eseju „Głosy milczenia”. Był przez całe swoje życie (do 1976 r.) przyjacielem Czapskiego. Minister informacji Francji w latach 1945-1946 w w rządzie de Gaulle’a. Od 10 lipca 1959 – do 20 czerwca 1969 r. był ministrem kultury. Ustąpił z rządu wraz z odejściem de Gaulle’a.
Po wojnie – jak przyjechał Czapski do Paryża – prosto poszedł do niego i został przyjęty nie tylko życzliwie, ale André Malraux wypytał go o to, co wiedział o Rosji Sowieckiej. Autor „Doli człowieczej” był człowiekiem niezmiernej bystrości. Przywitał gościa, tak jakby znali się od lat.
W latach pięćdziesiątych autor „Oka” otrzymał zamówienie od Malraux, żeby zrobić jego rysunek do „Quadernos” (hiszpańskie pismo). Przyjął go wtedy w swoim mieszkaniu i tam Czapski z nim spędził godziny na rysowaniu. O swoim spotkaniu – ważnym dla Czapskiego – napisał w liście do swojego przyjaciela, malarza Jeana Collin. Podczas tej rozmowy zobaczył Malraux jako genialnego mówcę. Rozmawiał z nim o malarstwie, podziwiał w nim trafność sądów. Jednak poza malarstwem, gdy rozmówcy zaczęli poruszać inne tematy, Malraux wydawał się Czapskiemu „płytki”. Być może dlatego Czapski tak go ocenił, gdyż Malraux nie podzielał jego entuzjazmu związanego z osobą i pismami Simone Weil. Malraux mówił o niej, że jest bez talentu, jakaś niewydarzona.
„Jak usłyszałem , że Simone Weil jest ratée, to on przestał dla mnie istnieć, bo wiedziałem, że w tej dziedzinie jest po prostu ignorantem i arywistą. Nie było dla niego interesujące poznać Simone Weil. Za to był pobocznym doradcą de Gaulle’a” – mówił Czapski w rozmowie z Piotrem Kłoczowskim „Świat w moich oczach”.
Gdy Czapski jechał do Ameryki Południowej (1950 r.) , Malraux napisał mu list polecający.
Książka „Le voix du silence” – rewelacyjna mówił Czapski – Rozbijał w niej sztance jednolitej estetyki; określał, że jest wiele estetyk różnych kultur.
Pisarz ma prawo blagować – mówił Malraux. Z tym nie mógł się zgodzić Czapski. Uważał, że gdy pisze się wspomnienia o kimś, nie można w usta bohatera wkładać swoich słów. Tak zrobił Malraux w swojej książce, która była wspomnieniem o generale. Charles de Gaulle bardzo cenił osobę Czapskiego.
Malraux napisał głupoty – jak mówi Czapski w rozmowie z Andrzejem Mietkowski. W swojej książce wspomniał, że jego przyjaciel Józef Czapski opowiadał mu , że oficerowie, którzy byli zesłani na daleką Syberię byli strasznie głodni, nie mieli co jeść, ale ich żony miały prawo co tydzień do nich przychodzić. Gdzie były żony tych oficerów?! I że one nacierały swoje ciało zmoczoną mąką. I gdy się spotykali, kobiety się rozbierały, a mężczyźni zdrapywali z nich te mąki i nią się żywili. I opisuje to tak, że ci mężczyźni padali na kolana, że poczucie seksualne ginie w tych momentach, bo one stały jak Niobe nagie. Czapski zastanawiał się , skąd on wziął takie bzdury, bajki, opisy. I odkrył to. Był to przerobiony opis z opowieści Gustawa Herlinga – Grudzińskiego. Przez tą fałszywą historyjkę, czytelnicy zastanawiali się, czy Czapski zwariował, że opowiada takie niestworzone historie.
Czapski miał też znaczącą polemikę z Malraux, która została opublikowana w „Kulturze”.
„Zawsze mnie przyjmował w swoim gabinecie, ale on był zawsze zajęty. Ja byłem tym, który ciągle o coś prosi. Zawsze był gotów pomóc. Pomagał nie tylko mnie, ale wielu ludziom” – mówił Czapski w rozmowie z Andrzejem Mietkowskim.
Zespół „Kultury” dzięki wsparciu Malraux mógł w 1954 roku nabyć dom – ten przy 91, av. de Poissy w Maisons – Laffitte. Wówczas zgodnie z prawem francuskim cudzoziemcom nie wolno było kupować nieruchomości. Malraux na prośbę Czapskiego wystosował do odpowiednich władz pismo i dzięki temu Giedroyc i współpracownicy mogli zamieszkać w swoim domu w Maisons – Laffitte. Gdy komuniści chcieli zlikwidować Instytut Literacki, to dzięki interwencji Malraux nie zostały spełnione prośby Gomułki .