Gustaw Herling–Grudziński poznał Józefa Czapskiego w Campobasso na krótko przed bitwą pod Monte Casino, „chyba w kwietniu 1944 r. „. Nie pamięta, jak doszło do tego spotkania, lecz żywo w pamięci zachował wieczorny spacer z nim po ciemnych ulicach zaciemnionego miasta. Oprócz myśli wymienianych o nadchodzącej bitwie, rozmawiali o swoich przeżyciach wyniesionych z „nieludzkiej ziemi”. Połączyły ich wtedy wspólne spojrzenia na doświadczenie sowieckie. W myśleniu o Rosji obce im było złorzeczenie na ten „kraj panów i niewolników”, ponadto nie przymykali oczu na los sowieckich wiecznych niewolników, tych którym nie udało się wyrwać z „innego świata”.
Potwierdzeniem ich postawy są przecież owe spisane świadectwa życia w obozach sowieckich, dni cierpienia wespół z kolegami-więźniami. Dzięki ich skrupulatnemu zapisowi nazwiska pomordowanych żyją teraz oni w sercach, tych do których nie zdołali powrócić.
Grudziński został skierowany – po kampanii włoskiej – do Rzymu, do redakcji „Orła Białego”, w którym to – obok Jerzego Giedroycia – pracował także Czapski. Odnowili wtedy znajomość, która szybko zamieniła się w przyjaźń. Często odwiedzali się i wspólnie pracowali. Po założeniu Instytutu Literackiego, Gustaw Herling-Grudziński został redaktorem rzymskiego wydania pierwszego numeru „Kultury”.
W przedmowie do zbioru esejów Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. „Żywi i umarli” Czapski zauważył, że w zamieszczonych tekstach (wśród nich jeden jest omówieniem – recenzją „Wspomnień starobielskich”) piszący odkrył przed czytelnikami swój autentyczny talent, rzetelną, czujną inteligencję młodego pisarza i krytyka literatury. Podziwiał autor „Oka” w pisarstwie Herlinga odpowiedzialność za słowo. Doceniał, że chodzi mu nie tylko o literaturę, ale nade wszystko o samo człowieczeństwo. Kult charakteru i odpowiedzialności kieruje uwagę na związki z Conradem. Wśród pochwał dla tej książeczki zawarł Czapski także słowa krytyki.
Książka ma „wady swoich zalet” – jak ujął to Czapski. Niektóre sądy są – według niego – zbyt pośpieszne, nie zawsze zdaje się wyczuta hierarchia wśród ludzi, o których pisze, w pochwałach i krytykach zbyt jest nieraz apodyktyczny.
Tłumaczył to zaraz sytuacją oderwania autora od bibliotek i warunków, w jakich powstawały eseje, które odwołują się do tradycji, owego sumienia historii, od którego oderwanie się „grozi zdziczeniem na wyspie oddalonej”.
Należy w tym miejscu zaglądnąć na chwilę do tekstu, napisanego przez autora „Wieży” w grudniu 1944 roku, w którym przywołał wydane „Wspomnienia starobielskie” i nazwał je „księgą o zaginionych przyjaciołach”.
Gustaw Herling-Grudziński na wstępie zestawił je z „Powrotem z ZSRR” Gide’a i do razu krytycznie odniósł się do spostrzeżeń przedstawionych przez francuskiego myśliciela. Intelektualna przygoda Gide’a była zabawą w zestawieniu z książką Czapskiego, którą swoimi losami napisało kilka tysięcy ludzi. Autor „Wspomnień starobielskich” był – według Herlinga-Grudzińskiego – posłem, który doniósł wieści o nich na bezpieczny brzeg. Sytuacje obozowe zostały przedstawione po malarsku, obrazami, które sprawiają wrażenie wyniesionych ze Starobielska w sposób nietknięty, wręcz statyczny. Opowiadając o zaginionych więźniach, autor unikał wszystkiego, co mogło dotyczyć jego osoby. W tym sposobie nabrał jego styl swobody pisarskiej.
Autor „Innego świata” bywał bardzo często w Lafficie.
W 1970 roku wraz z Józefem Czapskim napisał „Dialog o dowódcy”, który zamieściła na swoich łamach Kultura.
A tak o Neapolu pisał Herling- Grudziński:
7 września 1999
Dopiero w tych dniach- zwłoka niewybaczalna!- „odkryłem przypadkowo Wrażenia z Neapolu Dickensa. Był tu parę tygodni zaledwie w roku 1844 i zobaczył tak dużo, że nie mogę wyjść z podziwu jako mieszkaniec Neapolu od prawie pół wieku (…) Nie brak i u Dickensa dyskretnych zachwytów admiracji, wzruszeń życia rozpętanego, ale w jego odbiorze obok słonecznego Neapolu kolorowego i rozśpiewanego, przeglądającego się w cudownej zatoce, krzykliwego i na pozór wesołego, istnieje przeoczany przez większość podróżników cudzoziemskich Neapol czarny, żałobny, przygnieciony życiem w rozpędzie. Dickens dostrzega groteskowo-tragiczny Neapol cmentarny i klasztorny, Neapol okrutny, przeciw któremu powstał Masaniello, Neapol niby wielobarwny i beztroski, Neapol “wiecznego słońca”, które w wielu dziedzinach jest “martwe i pogrzebane.” [Dziennik]
Dostrzegał także jasną stronę miasta, w którym musiał żyć:
[…]tu są wspaniali ludzie… Teraz może zmieniło się na gorsze, ale zaraz po przyjeździe dostrzegłem niesłychaną serdeczność neapolitańską, która mnie ujęła. Byli to ludzie otwarci. Spacerowałam wieczorami po zaułkach. Kiedy było ciepło, wystawiali stoliki z mieszkań, nawet po północy, popijali wino i zapraszali. Dla mnie, który spędziłem pięć lat w Londynie, to było zjawisko dosyć zaskakujące. W Anglii tego nie ma. Ani we Francji.Fascynujące jest także to, że tu się wciąż odkrywa rzeczy zupełnie niezwykłe. Neapol nawet dla historyków sztuki jest miastem tajemniczym, nie znanym do końca.
Zobacz także:
Troska Czapskiego o Gustawa Herlinga – Grudzińskiego w listach do Lidii Croce z 25 marca 1945 r
Gustaw Herling – Grudziński, Twórcza siła, Trójgłos o Józefie Czapskim w: Kultura, 1985, nr 4 (451) s. 3. . Zobacz: Przeczytaj na stronach Kultury Paryskiej lub Posłuchaj jak Herling – Grudziński mówi o Józefie Czapskim, podczas spotkania z okazji wejścia w 90 rok życia malarza, 18 marca w kościele St Pierre du Gros Caillou w Paryżu . Wieczór zorganizowali Pallotyni.
Józef Czapski, przedmowa do książki Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Żywi i umarli, Lublin 1989, s. 2.
Kultura 1970, lipiec-sierpień.
Komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.