Lafit – tak w skrócie mówiono i nadal się mówi o domu paryskiej Kultury w Maisons-Laffitte. Na rynku ukazała się książka, album „Lafit – Ludzie Kultury o sobie” . Z setek wspomnień spisanych kiedyś i opowiedzianych, z korespondencji, a także z nagrań własnych do druku wybrał i ułożył Mirosław Chojecki. Piękne zdjęcia, najczęściej czarno-białe w większości robione przez Henryka Giedroycia (brata Jerzego Giedroycia) to ważny element tej książki.
Autor Oka mieszkał w Laficie do śmierci. Józef Czapski jako ten, który wraz z Giedroyciem zakładał wydawnictwo Instytut Literacki i był przez jakiś czas w zespole Kultury, pisał i publikował w tym wydawnictwie, znalazł też swoje miejsce na łamach tej książki.
Wiele opublikowanych w tej książce fragmentów jest oczywiście znane tym, którzy się interesują tym, co działo się w domu Kultury.
Nowością są spisane przez Mirosława Chojeckiego wypowiedzi Józefa Czapskiego. Nie wnoszą one nic nowego do biografii autora Na nieludzkiej ziemi, ale są kolejnym miłym głosem i wspomnieniem.
Przytoczę tylko jedno wspomnienie zdarzenia, które miało miejsce w czasie wyprawy kapistów do Paryża. Czapski opowiadał:
„Miałem imieniny i były takie dwie martwe matury moje, które sobie powiesiłem i które uważałem za dobre. Przyjechali Waliszewski i Cybis z butelką wina. W pewnym momencie Waliszewski poprosił, czy mogę zdjąć te martwe natury, bo on chciałby pokazać je koledze, który wtedy z Lwowa przyjechał. Byłem zadowolony, że podaje jako przykład moje malarstwo. I pokazałem mu. – „Widzisz, to jest to, cośmy mówili”. Ten przyjął do wiadomości i odwiesiliśmy. A potem zaczęli tłumaczyć, co oni takiego mówili. Otóż rozmawiali o tym, że są ludzie, którzy są bardzo sympatyczni, bardzo uczciwi, bardzo pracowici, którzy nigdy malarzami nie będą. Ja byłem przykładem. Zdaje się, że wtedy naprawdę zrobiłem się malarzem.”
Jak wspomina Mirosław Chojecki, wtedy Czapski powiedział do niego:
– Widzisz, nie wolno polegać na opinii przyjaciół.
W albumie są bardzo ładne zdjęcia Elżbiety Colin- Łubieńskiej, Marii Czapskiej i samego malarza. Są także reprodukcje jego obrazów z kolekcji Instytutu Literackiego, które na co dzień można oglądać przy 91, avenue de Poissy, 78600 Le Mesnil-le-Roi (stacja kolejowa Maisons-Laffitte).
Oczywiście obok wyżej wymienionych osób są opowieści o Jerzym Giedroyciu, Zofii Hertz, Zygmuncie Hertz, Gustawie Herlingu – Grudzińskim, a także o tych wszystkich , którzy współpracowali z Giedroyciem i odwiedzali dom przy avenue de Poissy. Wspaniałe zdjęcia Marka Hłasko, Zbigniewa Brzezińskiego i Agnieszki Osieckiej, w której Jerzy Giedroyc podobno się zakochał.