[…] „wiedziałem, że jest taka książka […] i że tam jakieś gwałtowne erotyczne rzeczy się dzieją. Czytałem ją jako książkę nieskromną […] I pamiętam jeden z wielkich szoków mojego życia. Czułem, że pot mi spływa po plecach, jak to czytałem. Po pierwsze, po pysku dostałem, bo stosunek do tych spraw Tołstoja […] był niezmiernie brutalny, uważałem, że w ogóle zainteresowania tego rodzaju są już prawie zbrodnicze; ale jednocześnie postawił problem sumienia i to niesłychanie mnie przejęło, to jest początek mojego Tołstoja”.
To oczywiście o Sonacie Kreutzerowskiej.
Pierwszym znaczącym pisarzem rosyjskim dla młodego, 16 -letniego, Czapskiego był Lew Tołstoj. Nowelki czytywała mu Zofia, siostra Cziczerina, która sporadycznie przyjeżdżała do Przyłuk. To była inicjacja tą literaturą. Ona pierwsza zapoznawała go nie tylko z Tołstojem, lecz wskazywała na inne utwory literatury rosyjskiej, by wspomnieć o Turgieniewie i jego książce Ojcowie i dzieci, która należała do ulubionych lektur autora Wspomnień starobielskich.
Po Sonacie Kreutzerowkiej sięgnął po Annę Kareninę. Przeczytał ją dwa razy. Fragment, w którym Lewin stoi nocą na tarasie domu i po długiej męce zdobywa wiarę w Boga i jego miłosierdzie, wzbudził wiele kontrowersyjnych spostrzeżeń, po latach powie: naiwnych.
Ten fragment chociażby, gdy na twarzy bohatera rysował się jeszcze smutek, a już wewnątrz był szczęśliwy. Gdy przyszła jego żona i zapytała go, skąd takie zatroskanie na jego obliczu, ten nie podzielił się z nią swym szczęściem. Czapski uważał to za oznakę “niewierności” małżeńskiej. Długo nie mógł Lewinowi wybaczyć takiego postępowania.
Z tej relacji poznajemy, w jaki sposób młody człowiek przeżywał kontakt ze słowem pisanym. Idealizował świat, relacje osób dorosłych. Nie czytał książek dla rozrywki, bez zastanowienia; analizował je, towarzyszyły mu w codziennych myślach.
Dzięki Proustowi, który tak wiele pisał o tym, do jakiego stopnia jest i powinno być samotne każde głębokie przeżycie, dopiero po latach, Czapski zrozumiał sens tej sceny i zmienił swój stosunek do postawy bohatera.
W twórczości zarówno literackiej, jak i filozoficznej Tołstoja, odnalazł Czapski także mądrość życiową, która na wiele lat kształtowała jego postawę. Jak wielkie było zauroczenie myślą autora Wojny i pokoju świadczyły wydarzenia z czasów młodości.
Pod wpływem lektur – notabene, czytanych ku oburzeniu ojca Jerzego Hutten – Czapskiego – rozwijała się świadomość problemów społecznych, kształtowała się postawa wobec ludu, zwłaszcza chłopów, którym – zgodnie z filozofią Tołstoja – należało pomóc pozyskać na własność ziemię.
Tę kwestię poruszył Czapski podczas spotkania z profesorem Marianem Zdziechowskim, który był ich sąsiadem i często bywał gościem w ich domu. Profesor, nieco zakłopotany, odpowiedział mu wówczas:
– Naturalnie, chłopi to bardzo ważne, to straszne warunki […] , ale przecież obecność Polski na Kresach jest szalenie ważna, przecież majątków nie można rozdawać, bo to jest cała polskość na Kresach”.
Po usłyszeniu takiej odpowiedzi Czapski poczuł niechęć do prof. Zdziechowskiego. Niezrozumiałym była dla niego postawa człowieka, który przecież spotykał się z Tołstojem, był jego wyznawcą, a tu nagle stanął po „drugiej stronie barykady”. “
Skreśliłem go – napisał Czapski we Wspomnieniach.
W 1916 roku rozpoczął studia na wydziale Prawa na Uniwersytecie Petersburskim. Mimo że już w sercu – tylko dla siebie – nosił ideologie pacyfistyczną został – jako poddany cara Mikołaja II – zmobilizowany, a 1 czerwca wstąpił do Korpusu Paziów – jednej z uczelni wojskowych w Imperium Rosyjskim, która kształciła przyszłe kadry wojska carskiego. Przeszedł tam przyśpieszony roczny kurs chorążych.
Gdy w 1917 roku zlikwidowano korpus, zaciągnął się jako ochotnik do polskiego 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, mówiąc dowódcy Zygmuntowi Podhorskiemu: „przystępuję do wojska z tchórzostwa”.
W tych czasach osoby, które wyznawały pacyfizm były osadzane w więzieniach. Dowódca szwadronu nie potraktował tych słów poważnie i tylko powiedział młodemu Czapskiemu, zobaczysz jakie wojsko polskie jest wspaniałe.
W wojsku Czapski spotkał Antoniego i Edwarda Marylskich – to było dla niego bardzo ważne spotkanie, gdyż im jako pierwszym opowiedział im o swoich przemyśleniach pacyfistycznych. Oni zarazili się tą ideologią i potem wraz z nimi opuścił szeregi wojskowe. Tylko dzięki wielkiej przyjaźni z Romerem udało im się opuścić wojsko bez konsekwencji.
Jak wspominał po latach Czapski , wtedy zgodnie z wszelkimi zasadami wojskowości, powinni go byli osadzić w więzieniu albo rozstrzelać, ale powiedzieli mu: „wyjeżdżaj, żebyś nie zdemoralizował wojska”. Miał więc szzczęście: trafił na wyjątkowych dowódców.
Stało się to 22 stycznia w Bobrujsku. Dotarli w trójkę do majątku w Przyłukach. Tam siostry Karla i Maria przystąpiły do nich duchowo, a gdy ci wyjechali do Petersburga dołączyły do nich. Zakładają tam wspólnie religijno-pacyfistyczną komunę, której duchowym przywódcą staje się Antoni Marylski.
Tołstoj zasłonił mu świat. Jego książeczka Czto diełat naznaczyła losy młodego Jóżefa. Decyzja opuszczenia wojska spowodowała, że jego ojciec (który był wtedy, w Mińsku, prezesem towarzystwa opieki nad tworzącym się wówczas wojskiem) podał się do dymisji, gdyż nie mógł tak zhańbiony przez swego syna, inaczej postąpić. Zgorszony postępowaniem Czapskiego był, wspomniany już wyżej, prof. Marian Zdziechowski. W jednej ze swoich książek pisał o zdziczeniu młodości, która zrywa z tradycjami…
Czapski po przeczytaniu tych słów, był pewien, że odnoszą się one do niego.
Naczytany Tołstojem, nie tymi genialnymi powieściami, ale pouczeniami, filozofiami został wyrwany z tego stanu przez Rosjan: Dimitra Mereżkowskiego i jego żonę, poetkę Zinaidę Gippius, a także Dimitra Fiłosofowa, których poznał podczas pobytu w Petersburgu, w 1919 roku. Znajomość z kwiatem rosyjskiej inteligencji uwolniła go – młodego pacyfistę – od powstrzymywania się od czynnego udziału w wojnie.
Mereżkowski ukazał mu do jakiego stopnia filozofia autora Zmartwychwstańców jest prostacka, ekstremistyczna i nieżyciowa, i niechrześcijańska. Dla Czapskiego musiał to być niesamowity szok, zwłaszcza jeśli odniesiemy to do postępowania, jego i kolegów, jednak dezerterów z 1917 roku, którzy w rewolucyjnym Petersburgu utworzyli wspólnotę religijną, która poprzez moc modlitwy miała walczyć o uwolnienie świata od gwałtu, wojny, zła.
Tołstojowskie „niesprzeciwianie się złu” straciło wartość w obliczu poleconych mu lektur: Dostojewskiego, Rozanowa, Nietzschego… Nowy świat literatury stał się odtrutką i zrodził niechęć do pism filozoficznych mieszkańca Jasnej Polany. Przez całe swe życie powracał do tych chwil zauroczenia, gdyż poszerzający się krąg lektur dyskwalifikował jeszcze bardziej Tołstoja. W Wyrwanych stronach zwierzył się ze swych myśli, które ogarnęły go w momentach czytania zapisków Maine de Biran.
Sztywny w swych pismach i umoralniający Tołstoj ze swą wiarą w czystość seksualną jako panaceum na wszystko, ową kategorycznością osądu bez przebaczającej dobroci jawił się – obok tego francuskiego pisarza – jako ten, który szukał mądrości i do końca jej nie posiadł. Spotkania z książkami, jakże innymi od szafujących pseudo-mądrością słów autora Anny Kareniny, ukazywały płytkość jego założeń. Od przełomowego momentu odrzucenia filozofii bezkrwawej cywilizacji, w życiu Czapskiego rozpoczął się czas zainteresowania Tołstojem jedynie jako znakomitym pisarzem powieściowym XIX wieku. Nie zraził się całkowicie do niego, gdyż nadal swoją nieprzemijającą wartość miały czytane już wcześniej dzieła: Anna Karenina, Wojna i pokój, Zmartwychwstańcy czy zbiory opowiadań. Cenił u tego pisarza to, że jako chyba jedyny nakreślił w swojej nowelce Za czto? nakreślił obraz Polaka zobaczonego po ludzku i bez pogardy. Dotarł również do Dziennika pisarza, który uważał za znakomity i stawiał go obok journal intime Amiela, Du Bosa, Brzozowskiego czy Korczaka.
Z uwagą śledził wszelkie publikacje, odnoszące się do osoby Tołstoja. W 1965 roku zanotował w swoim dzienniku, iż czytał Życie Tołstoja, gruby tom Troyat, który pękał wręcz od cytatów, faktów, listów, z dzienników samego Tołstoja i ludzi mu bliskich. „czytam jego śmierć i naturalnie zaraz czuję się…Tołstojem”.
Nawiązywanie do myśli Tołstoja jest mocno obecne w dziennikach malarza. Odnotowywanie stanów psychicznych i fizycznych w intymnym kajecie, to wpływ rosyjskiego pisarza.
Ciekawym zestawieniem było porównanie autora Wojny i pokoju z twórcą Biesów uczynione przez Mereżkowskiego, które opublikowane pt. Tołstoj i Dostojewski dla Czapskiego było echem rozmów prowadzonych z rosyjskim przyjacielem.
Gdy tylko miał okazję, by rozmawiać na temat literatury rosyjskiej, Lew Tołsoj zawsze był obecny w takich chwilach. O jego pisarstwie dyskutował m.in. z Borysem Pasternakiem, ale już nie jak młokos, ale dojrzały mężczyzna, który czasem wstydził się, że tak poddał się myśli autora Sonaty Kreutzerowskiej.
Komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.