„Żyje się tym , no co się czeka – obietnicami , które mamy na dnie serca i które są nam drogie, bardzo drogie”. Z notatnika Jean Colin d’Amiens.
Urodzony w 1927 roku Jean Colin uczęszczał do szkół katolickich prowadzonych przez jezuitów. W 1940 roku jego rodzina schroniła się w Corrèze, w Lamazière, w domu należącym do Gabriela Descata. Po maturze w 1945 roku za radą ojca (znanego lekarza), zapisał się na studia, na wydział medycyny. Jednak wraz ze wzrostem jego pasji do malarstwa, nie chciał być lekarzem. Do wybrania własnej drogi zachęcała go także rodzina Descat. Wbrew woli ojca, porzucił studia medyczne i poświęcił się tylko malarstwu. Wtedy też poznał Czapskiego za pośrednictwem Jerzego Łubieńskiego, który osiadł w rejonie Corrèze i przyjaźnił się z rodziną Descat. Czapski wspomina w swoich dziennikach, że początkowo rodzina Jean’a miała do niego pretensje, że „kradnie im syna”, sprowadza na złą drogę. Znaczący wpływ na jego malarstwo niewątpliwie wywarł autor „Na nieludzkiej ziemi”, choć sam polski malarz pisał w dziennikach i listach, że to od tego młodego człowieka wiele się nauczył. Podobnie zresztą pisał o Ludwiku Heringu. Jean rozwijał swój własny sposób widzenia i malowania, nie popadając w modną wówczas abstrakcję. Francuski artysta poznał, dzięki Polakom, środowisko paryskiej Kultury oraz m.in. Czesława Miłosza, Stanisława Vincenza.
Od 1952 roku Czapski wraz z siostrą spędzali wakacyjne miesiące w rejonie Corrèze.
To właśnie tam Jean Colin d’Amiens znalazł przez długie miesiące schronienie, pracownię i samotność niezbędną do tworzenia. Gdy postanowił swoje życie związać z malarstwem zaczął podpisywać się Jean Colin d’Amiens.
Malował to, co widział na co dzień: martwe natury (uwielbiał malować bukiety kwiatów), zwierzęta, wnętrza, domy w Amiens i lasy Lamazière.
Zajął stanowisko przeciwko wojnie algierskiej i wymienił listy z Francois Mauriacem, Gabrielem Marcelem i Julienem Greenem.
W 1956 roku pojawiły się pierwsze objawy choroby Charcota, które stopniowo go sparaliżowały. Jego siły szybko nikły. W 1958 roku nie mógł już malować i poświęcał się pisaniu swojego pamiętnika.
Jean Colin d’Amiens był młodszy od Czapskiego o ponad 30 lat. Poznał polskiego malarza, gdy miał 21 lat. Choć żył tylko 32 lata pozostawił po sobie – poza obrazami, rysunkami – także dzienniki, które są jak malowane słowami obrazami. To obraz ludzkich myśli, tego co można dostrzec, aż po czas, gdy jest się skazanym na pomoc innych, gdy jest się więźniem własnego ciała.
Dzisiaj nikt by zapewne nie wiedział, kim był ten młody artysta. To Józef Czapski zafascynowany jego rysunkami, obrazami, a nade wszystko chłopakiem, mądrym i wrażliwym na cierpienia innych, na otaczający go świat, naturę, był jego promotorem; tym, który ocalił go dla świata.
Czapski pomagał wystawiać obrazy w galeriach. W 1956 roku, wynajęli wspólnie miejsce na wystawę w Amiens. Czapski musiał ją sam przygotować (zaproszenie, plakacik), zawiesić obrazy, wysłać zaproszenia, zabiegać, by ktoś potem o tej wystawie napisał. Oczywiście, najważniejsze, by ktoś kupił dzieła. W tym czasie kupowali najczęściej znajomi…
Po wernisażu, pod 15 maja -31 maja 1956 roku, w godzinach otwarcia galerii, siedział i czekał na klientów; patrzył na wchodzących do galerii, szkicował, być może czasem rozmawiał… Trzeba było wszak sprzedać ….
A tu kadry zatrzymane z wystawy jego i Jeana Colin d’Amiens.
Nagła choroba przerwała drogę artystyczną Jean’a. Przez trzy lata słabł, zanikały mu mięśnie, następował paraliż. Ojciec lekarz nie mógł pomóc synowi. Choroba nieuleczalna. Otaczały go jednak kochające go osoby, które w obliczu choroby pogodziły się z wyborem drogi życiowej syna. Przyjaciele m.in. Józef Czapski i Elżbieta Plater -Zyberk – siostrzenica polskiego malarza, otaczali go także opieką, zwłaszcza w tym najtrudniejszym czasie odchodzenia.
Gdy nie mógł już wziąć do ręki pędzla, malował pisząc. Z malarza stawał się pisarzem. Opisywał to, co pamiętał, to co widział, gdy został „uwięziony” w łóżku. Komentował to, co dzieje się w świecie, ale też aktywnie uczestniczył, gdy jeszcze mógł, w walce o prawa biednych, odrzuconych.
Zakochana w cierpiącym mężczyźnie Elżbieta Plater- Zyberk wyszła za mąż za Jean’a w jego domu rodzinnym w Amiens 27 grudnia 1958 roku. Nie mógł już wstawać. Leżąc, przysięgał jej miłość. Zmarł 27 czerwca 1959 roku.
Po jego śmierci to właśnie żona i jej wuj Józef Czapski, po przeczytaniu zapisków z czarnych kajetów, dążyli do tego, by zostały wydane. Przetłumaczone we fragmentach, zostały wydrukowane w Polsce, w czasopiśmie ZNAK.
W 1958 roku udało się wydać dzienniki w niewielkim nakładzie broszurowym (Wydawca Seuil, format : 20.5 x 14cm).
W 1961 roku dzięki wsparciu Czapskiego i jego francuskich przyjaciół został pięknie wydany journal intime Jean’a Colin d’Amiens. Teksty wprowadzające napisali: Jacques Desbrière, Joseph (Józef) Czapski.
W 2024 roku wydawnictwo EDITIONS HEROS-LIMITE, dzięki staraniom Vincenta Guillier, wydało ponownie dziennik.
Można kupić w księgarniach internetowych, w tym także u WYDAWCY EDITIONS HEROS-LIMITE
Kilkanaście obrazów i rysunków trafiło do Polski. Także tJolanta z Wańkowiczów de Boisgelin i Gilles de Boigelin wspierali młodego człowieka. Przyprowadził go do nich właśnie Czapski i Elżbieta. Dlatego też w Pałacu Popielów w Kurozwękach możemy zobaczyć dwa obrazy Jean’a Colin d’Amiens.