„Święta [Bożego Narodzenia – przypis Elżbieta Skoczek] spędziliśmy neutralnie, w domu, bez niczego. W dniu Wigilii próbowałem kupić jakąś rybę, choćby śledzia, ale nie znalazłem. Tak mnie to zirytowało, że wróciłem do domu z kiełbaskami. W dniu Sylwestra chciałem kupić kawałek mięsa, ale nie znalazłem. Tak mnie to zirytowało, że wróciłem i zrobiłem kompot z Twoim ananasem, zjedliśmy sardynki itd., a Janka Schiele przyniosła risotto, a Mira Kłopotowska puszkę czerownego kawioru. Piszę ci to, nie żebym się skarżył na braki, ale na unudzenie, że nigdy nie można dostać tego, czego się szuka. Są w życiu większe zmartwienia, ale te drobiazgi utrudniają codzienne życie”.
Tak pisał Zygmunt Mycielski do Andrzeja Panufnika, 9 stycznia 1967 roku.
Dobrego Nowego Roku… bez drobiazgów utrudniających życie.
Jako zdjęcie… Kolaż Grzegorza Kozery. Dziękuję Grzegorzu i… dzielę się z Państwem.