W 2020 roku Wydawnictwie UJD opublikowało przygotowaną do druku pracę doktorską Eweliny Miki poświęconą twórczości Marii Czapskiej. Książka „Historia i historie w pisarstwie biograficznym Marii Czapskiej” jest dostępna tylko na stronach wydawnictwa.
Ze względu na zakres pracy naukowej autorka – przy omawianiu twórczości – koncentruje się przede wszystkim na analizie twórczości tj.: „Szkicach Mickiewiczowskich”, „Ludwice Śniadeckiej”, „Europie w rodzinie”, „Kartkach z pamiętnika”, „Gwieździe Dawida. Dziejach jednej rodziny”. Wspomina o artykułach Marii Czapskiej rozproszonych po czasopismach, ale nie poświęca im uwagi. To temat na pracę magisterską lub doktorat. Podsuwam temat…
Niewątpliwą zaletą tej naukowej publikacji jest to, że przy okazji autorka na podstawie dostępnych archiwów (przede wszystkim Archiwum Marii Czapskiej, które znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie) podjęła próbę odtworzenia wątków biograficznych (szczególnie tych sprzed 1948 roku) i cytuje źródła w swojej pracy, dokonując jednocześnie po raz pierwszy ich edycji. Niemniej jednak, nadal Maria Czapska i jej życie czeka na odkrycie i napisanie kompleksowej biografii, która może się okazać równie interesująca, jak biografia jej brata Józefa Czapskiego. Przytoczę kilka ciekawych dokumentów, które czytelnicy po raz pierwszy mogą poznać – we fragmentach, właśnie w książce Eweliny Miki.
Urodziny i chrzest Marii Czapskiej
Księgi Chrztów i Urodzeń z 1894 roku, strona 10, niniejszem [sic!] zaświadcza się, że w Pradze, Nr 214 – III, dnia 6 lutego 1894 /tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego czwartego/ roku urodziła się hrabianka MARJA LEOPOLDYNA DOROTA, ślubna córka Jerzego hrabiego von HUTTEN-CZAPSKIEGO, właściciela dóbr na Litwie, gubernji Mińskiej w Rosji, zamieszkałego w Przyłukach, gubernji Mińskiej, urodzonego w Stańkowie, guberni Mińskiej, ślubnego syna Emericha hrabiego von Hutten-Czapskiego, ces. ros. szambelana i radcy tajnego, i Elżbiety hrabiny von Hutten-Czapskiej, z domu baronówny von Meyendorff, i Józefy Marji Karoliny Sidonji z domu hrabianki von Thun-Hohenstein, urodzonej w Dzieczynie, ślubnej córki Fryderyka hrabiego von Thun-Hohenstein, c.k. austr. rzecz. szambelana i radcy tajnego, i Leopoldyny hrabiny von Thun-Hohenstein, z domu hrabianki von Lamberg, damy krzyża gwiaździstego i dworu Jej Cesarskiej Mości.
Ceremonji chrztu św. dopełnił dnia 8 lutego 1894 r. tutejszy kapłan Wacław Stejshal w obecności hrabiny Leopoldyny Thun, jako zastępczyni rzeczywistej matki chrzestnej hrabiny Leopoldyny Ledebur-Wicheln. Jako położna czynna była Gabrjela Suda z Pragi Nr. 276-III. – /następują legalizacje w języku czeskim./ [Świadectwo chrztu. Dokumenty osobiste, Archiwum Józefa i Marii Czapskich MNK, sygn. 2471, nr 2.]
Chciała być…
Maria Czapska chciała być lekarzem. Planowała studia medyczne. Ojciec jej po ukończeniu nauczania domowego zezwolił na dalsze kształcenie, choć początkowo był bardzo sceptyczny w stosunku do planów córki. Ostatecznie w 1910 roku Maria rozpoczęła naukę w 7 klasie Liceum Żeńskim Heleny Kaplińskiej w Krakowie. By mogła przygotować się do egzaminów w liceum, zatrudniono dla niej nauczycielkę.
Autorka przytacza wypowiedź Czapskiej, którą sformułowała w wywiadzie dla Radia Wolna Europa, wspominając losy swego kształcenia:
[…] z największym trudem zdobyłam od ojca pozwolenie przygotować się do matury. Tyle, że ojciec nam przywiózł z W[arsza]wy […] nauczycielkę bardzo ładną i miłą, ale która nie miała pojęcia o tym, jak się w ogóle uczy człowieka i tylko brała te podręczniki i geografię, historię czy literaturę, mówiła: „przeczytasz sobie to zdanie” i tak paznokciem zakreślała. Jutro mi wydasz. Nic więcej.A naturalnie matematyki nie umiała uczyć ani algebry i tego uczył mnie pan Iwanowski, i dobrze uczył.
A inne jeszcze przedmioty, jak chemia, to moja nauczycielka ładna i miła, ale zupełnie nieodpowiednia, nie umiała mi nic wytłomaczyć (sic!), a ten podręcznik nie wystarczył, więc własnymi siłami gryzłam i gryzłam tę fizykę i tę chemię. Pamiętam, z wielkim trudem dochodziłam do zrozumienia […] różnych problemów i zdałam na celująco. [ M. Czapska, J. Czapski, Opowiada Marynia i Józio, b.d., k. 1-37, maszynopis z poprawkami (fragm.), Archiwum Józefa i Marii Czapskich MNK, sygn. 2350, k. 4. ]
W 1911 roku Czapska zdała maturę, ale niepełną – bez łaciny.
Zmiana planów
W latach 1911–1918 Rodzina Czapskich mieszkała w Przyłukach i w Mińsku, gdzie przy ulicy Zacharzewskiej ojciec wynajął mieszkanie. W 1914 roku, otrzymawszy pozwolenie ojca na dalsze kształcenie, Maria Czapska wyjechała do Krakowa i mogła zapisać się jedynie jako słuchaczka nadzwyczajna, tj. bez pełnej matury, na Uniwersytet Jagielloński.
Wszelkie jej plany pokrzyżowała I wojna światowa. Po wakacjach w 1915 roku nie powróciła na studia. Zaangażowała się w prace Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny w Mińsku. Przez półtora roku pomagała poszkodowanym. I takie Czapska zapisała wspomnienie:
„No i później przyszedł ten exodus straszny, jak ofensywa w 1915 roku była niemiecka; wypłoszyła ludzi z całego Królestwa, później już też z guberni […] białoruskich, grodzieńskiej, kowieńskiej i to ruszyła fala takich nieszczęsnych ludzi, wygonionych z ich własnych wiosek i z własnych domów, bo to wszystko miało być [odręcznie: spalone przed] oddaniem Niemcom. Zarządzenie takie było.
Więc ci nieszczęśni ludzie wyjeżdżali, umierali po drogach. To wszystko się działo tam właśnie u nas, na naszym wielkim gościńcu, który przechodził koło naszego [odręcznie: parku] […]. I to były te pierwsze straszne wrażenia wojenne.
Trudno mi nawet porównywać swoje przeżycia do przeżyć Józia, tak były inne. Zdaje mi się zawsze, że on szedł drogą problemów, zagadnień. Wiele bardziej filozoficznie, bardziej był zżyty i wcielony w książki, w problemy, które on poznawał z książek i także z ludzi [sic!], do których z całą odwagą i prostotą podchodził.
A ja raczej byłam skierowana na [sic!] – naturalnie ani nie miałam jego inteligencji, ani jego przygotowania, ale podchodziłam raczej do realizacji różnych, bardzo często nieudolnych, ale to mnie pociągało. I ta odpowiedzialność, którą czułam na sobie.
Czy to było w domu, czy to było w stosunku do Rózi, czy w stosunku do służby domowej; tak że jak przyszła rewolucja i my byliśmy jeszcze w domu, jak przyszła ta druga rewolucja już bolszewicka, kiedy mieliśmy już takiego komisarza Żyda w czarnej skórzanej kurtce, który o wszystkim miał decydować, kiedy po równym, zupełnie równym, miały być produkty spożywcze rozdzielane, czy to służba folwarczna czy to nas kilkoro, którzy w naszym rodzinnym [odręcznie: domu] siedzieliśmy – to dla mnie to było ulgą, nie żadną krzywdą. I cieszyłam się, że tej nafty jest tak mało, że musimy wszyscy [tak] samo przy kopciłce [sic!] takiej samej siedzieć wieczorami, że służba i my, że jedliśmy zupełnie to samo; bo jeszcze za dobrych, tych bogatych czasów były w Przyłukach – aż wstyd powiedzieć – trzy stoły.
Myśmy mieli pierwszy, potem ta wyższa służba drugi, a ta najniższa – trzeci. Więc to ostatecznie upadło dzięki rewolucji, tak że w naszym domu był tylko jeden stół i to bardzo skromny […] [M. Czapska, J. Czapski, Opowiada Marynia i Józio…, dz. cyt., s. 15-17. MNK]
Utrata domu i Warszawa
Na początku 1918 roku, Maria dołączyła w Petersburgu do swego rodzeństwa: Józefa i Karoliny, którzy wraz z przyjaciółmi Antonim i Edwardem Marylskimi „chcieli wcielać w życie zasady ewangeliczne i krzewić ideały pacyfistyczne inspirowane tołstojowską ideą „niesprzeciwiania się złu””. Historia ta jest powszechnie znana, bo dokładnie jest opisana w biografiach Józefa Czapskiego. Jednak ważny jest wątek choroby ojca Czapskich, który spowodował, że rodzeństwo Czapskich szukało możliwości wydostania się z Petersburga i powrotu do Mińska. Było to możliwe dzięki Henrykowi Przewłockiemu, który zorganizował im bilety do Warszawy. Na skutek zerwanych trakcji kolejowych nie mogli bezpośrednio z Petersburga udać się do Mińska. Czapscy przybyli do stolicy z końcem maja 1918 roku; nie mieli odpowiednich dokumentów. Kompletnie nie orientowali się w sytuacji w sytuacji politycznej, jaka panowała w Polsce. Dopiero dzięki pomocy stryja Bogdana Hutten-Czapskiego i prałata Chełmickiego zdobyli dowody tożsamości i przepustki konieczne, by móc jechać do Mińska, odwiedzić ojca oraz poinformować go o tym, że chcą (ona i brat Józef) zamieszkać na stałe w Polsce. Ojciec pozostał w Mińsku ze swoją drugą żoną, Rosjanką. Oni swe kroki skierowali do Warszawy.
Tam w 1919 roku Czapska mieszkała przy ulicy Szczyglej, po czym przeprowadziła się na Nowy Świat. Od jesieni 1919 roku Maria Czapska pracowała w Szkole Powszechnej Kolejowej nr 4 przy ulicy Żelaznej, uczestniczyła też w wykładach na Uniwersytecie Warszawskim, które miały ją przygotować do podjęcia studiów polonistycznych. W 1920 roku oboje Czapscy postanowili wyjechać ze stolicy zagrożonej bezpośrednio działaniami wojennymi. Udali się do Krakowa. Maria zamieszkała w domu Lubomirskich przy ulicy św. Marka 7 i po dopełnieniu matury, w 1922 roku, rozpoczęła studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak sama Czapska pisała w swoich biogramach, jej studia wyższe to: pierwszy rok na Uniwersytecie Warszawskim, następnie kształciła się na Uniwersytet Jagielloński (Wydział Filozoficzny: polonistyka i historia kultury). W tym też czasie uczęszczała do studium pedagogicznego (1921-1923) i zdała egzamin nauczycielski. Studia ukończyła w 1925 roku ze stopniem doktora filozofii (to jak teraz stopień magistra). Jej rozprawa to: Marcin Krowicki jako polemista.
Paryż i korepetycje, i Mickiewicz
W 1925 wyjechała do Paryża po tym jak uzyskała roczne stypendium. Dołączyła tam do grupy K.P. (kapistów), którą współtworzył jej brat Józef. Zarabiała na życie korepetycjami (m.in. dla córki ówczesnego ambasadora Rzeczpospolitej w Paryżu) oraz zbierała materiały do swojej pracy o Mickiewiczu (wydanej w 1931 roku we Francji „La vie de Mickiewicz”). We Francji przebywała do 1930 roku. W tym czasie wydawało się, że wyjdzie za mąż za Zygmunta Waliszewskiego. Jednak nie uzyskała od ojca zgody na ślub. [więcej na ten temat Narzeczony Marii Czapskiej ].
Znowu Warszawa i rodzinne majątki
Po powrocie do Polski współpracowała z wieloma czasopismami i publikowała swoje artykuły zarówno na tematy literackie, jak też podejmując tematy społeczne.
Ewelina Mika obszernie cytuje w swojej książce dzienniki Marii Czapskiej. Są one doskonałym źródłem wiedzy zarówno o jej życiu, jak i braci, i sióstr. Dzięki zapiskom z okresu dwudziestolecia międzywojennego wiemy, że często z bratem Józefem odwiedzała majątki swojego rodzeństwa. Siostry Karla i Leopoldyna wyszły za mąż i osiadły: w Mordach i Kazimierzy Wielkiej, a także majątek siostrzeńca (Jerzego Łubieńskiego) Ruchnę.
W dzienniku pod datą 17 V 1932 r. Maria Czapska napisała: „Ruchna. 11 dni na wsi, najważniejsza zawsze, której już od długich lat nie mogłam się dotknąć z bliska, cieszyć się dniem i nocą, rozkoszować słońcem i zapachem, ale jakże trudno mi teraz znaleźć swoje miejsce wśród tej radości życia. Zapach czeremchy przypomina mi jak mało co innego nastrój majowy w Przyłukach.
Powrót z majowego nabożeństwa, jakaś błogość beztroska, a jeżeli smutek, to taki […] „zaprawny rozkoszą”, nadzieja wakacji czy innej radości, wiara w przyszłość, pewność siebie, górne zamierzenia, przeczucie szczęścia, które czeka we drzwiach – i całe życie przed sobą tyle lat! – Jeżeli na co teraz liczyć mogę i do czegoś się przygotowywać, a raczej nie przygotowywać już (nareszcie), a spełniać w poczuciu odpowiedzialności za każdy dzień to pracę zawodową beż żadnych niewiadomych.
Teraz albo nigdy, na boki się nie oglądając – bez marzeń i nadziei na księcia z bajki i na jakąś pieśń ofiarną, pieśń w serdecznej krwi skąpaną„.
O pobycie w Mordach (od 8 do 22 VII 1935 r.) tak pisała:
„Po miesiącu życia wśród ludzi wracam do siebie, do swoich myśli i samotności. To tak jakby przejść na inny tor – inna szybkość, sobie samemu spojrzeć w oczy, policzyć się z sobą, nie niszczyć przeżycia w tamtych płytkich słowach jak to robię zawsze, będąc wśród ludzi, a pogłębiać, świadomie przyswajać.
Co mi pozostało z tych miesięcy: śmierć Marszałka, zdwojone poczucie odpowiedzialności. Bliskość operacji, możliwość kalectwa (w razie groźnego nowotworu) – bliskość śmierci.Z wrażeń zewnętrznego świata zawsze nieporównane wrażenia w kraju półn. Kresów – wielkość tych przestworzy, swobody i potęgi przyrody – nędzy, prostoty, szlachetności wrodzonej tamtejszego ludu. […]
Bujność […] ludnej i rozkwitłej ziemi kieleckiej, gdzie się przetoczyło tyle spraw polskich i z Polską związanych: Wiślica, Pińczów (dysydenci), Racławice, Kielce (Żeromski i Legjony), i ta niezliczona ilość dworów i szlachty, też typ chłopa […] twardy, przebiegły, tyle bliższy i naturalny kontakt panów z chłopami, z których sami wyszli – nie tak jak na Kresach, gdzie panowie Polacy to przeważnie zdobywcy, najeźdźcy, koloniści, których dzieli język, wyznanie, kultura, […] ciążenie ku Zachodowi. – Piękno, urok Krakowa”.
To tylko kilka fragmentów, po więcej trzeba sięgnąć do książki Eweliny Miki „Historia i historie w pisarstwie biograficznym Marii Czapskiej” dostępnej na stronach wydawnictwa.